Damianek, chłopiec którego nie chciał nikt

Operacja stóp w Aschau
Zakończenie: 17 Lipca 2015
Rezultat zbiórki

Opis zbiórki
Wielkie łóżeczko, a w nim maleńki chłopczyk. Nie było przy nim rodziców. W chwili największej samotności, jaka może przytrafić się na szpitalnym łóżku, walczył z pooperacyjnym bólem, strachem i otaczającą pustką sam. W oddali spojrzałam na maleństwo. Łuski na rączkach, aby nie wyrwał sobie wenflonu z główki, przetokę na brzuszku, gdyż nie było nikogo, kto co 3 godziny wykonałby niezbędne cewnikowanie. Weszłam do pokoju. Damian na wejściu przywitał mnie ciepłem. Nieświadomy niczego, uśmiechnął się. Wielkimi czekoladowymi oczami spojrzał na mnie i wyciągnął rączki. Nie odważyłam się dotknąć Damianka. Bałam się, że moja obecność go wystraszy. Wiedziałam, że muszę mu pomóc… Głęboki wdech. Strata syna, którego pokonała choroba. Ból, który nie mija. Pustka, której nie sposób wypełnić. Serce zabiło silniej, czytając jego maleńką buzię. Z mokrymi oczami, drżącym głosem wyszeptałam „Będę przy Tobie już zawsze”.
W dniu narodzin Damianka jego rodzicom zabrakło sił, być może wsparcia i wiary w to, że mimo choroby z którą się urodził, jeszcze może być dobrze. W Ośrodku Przedadopcyjnym wszyscy walczyli, by znaleźć dla chłopca dom i rodzinę, która pokocha Damianka jak własne dziecko. Ogromne oczy, czarujący uśmiech - udało się. Niestety, „nowi” rodzice jak szybko podjęli decyzję, tak szybko rozmyślili się. Zmienili zdanie, zostawili go również oni… Przyszedł strach – groźba umieszczenia Damianka w Domu Opieki Społecznej. W miejscu, gdzie wiele dzieci jest razem, ale w sercach każde z nich cierpi z samotności i brak szansy na odnalezienie kochającego domu. W tym czasie Damianek po raz szesnasty w ciągu 16 miesięcy swojego życia przebywał w szpitalu, z którego po wielu miesiącach poszukiwań trafił do domu pełnego miłości i troski.
Staliśmy się rodziną adopcyjną dla Damianka. Wspólnie walcząc o zdrowie i sprawność dla naszego synka. A walka z chorobą nie była łatwa. Damianek od początku bardzo chciał chodzić. Konieczne były operacje rekonstrukcji stópek, usunięcia przykurczy kostnych w kolanach, a gdy stopy zaczęły się koślawić, niezbędna była implantacja śrub. Przeszedł 8 trudnych operacji mających na celu umożliwienie mu samodzielnego poruszania się. Od najmłodszych lat walczył, aby doczekać dnia, w którym stanie na własnych nóżkach. Dziecięcy beztroski czas zamienił na rehabilitację okupioną bólem, łzami i zmęczeniem. Był czas, gdy lekarze nie dawali mu szansy na to, że będzie chodził, ale on walczył z całych sił i udało się! Dziś Damian ma 8 lat i jest dla nas małym bohaterem zmagań z przeciwnościami życia. Damian chodzi, biega, podskakuje. Tańczy i gra w piłkę nożną z kolegami…
Teraz to wszystko może być mu zabrane. Cała praca tylu lat cierpień, operacji i łez trudu rehabilitacyjnego… Nieodpowiednio dobrane po ostatniej operacji zaopatrzenie ortopedyczne doprowadziło do poważnych deformacji stópek. Konieczna jest natychmiastowa operacja korygująca stópki i odpowiednio dostosowane łuski tuż po. Bez nich Damian wkrótce usiądzie na wózek inwalidzki. Objawy zakotwiczenia rdzenia kręgowego to groźba, że przestanie chodzić na zawsze…
Można temu zapobiec. Taką szansę podarowali chłopcu lekarze z kliniki Aschau. Konieczna jest operacja stóp oraz odpowiednio dobrane ortezy. Termin został wyznaczony na 17 sierpnia. Dzięki zaangażowaniu wielu ludzi udało się zebrać część środków. Niestety, czasu jest coraz mniej. Aby operacja mogła się odbyć w wyznaczonym terminie, brakuje jeszcze ogromnej kwoty.
Dom. Taki prawdziwy i ciepły. Dla dziecka najbezpieczniejsze miejsce na ziemi, gdzie w objęciach rodziców znikają wszystkie smutki. O taki dom dla Damiana walczą rodzice. Damianek w swoim krótkim życiu przeszedł już naprawdę wiele. Porzucony przez rodziców, odrzucony przez rodzinę zastępczą. Stanął przed kolejnym wyzwaniem. Koszt operacji przekracza możliwości rodziny. Możemy pomóc. Uratować Damianka przed przyszłością na wózku. Nie pozwólmy by kolejny raz spotkał się z odrzuceniem.