Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

Tato, wiem, że tam jesteś! Proszę, obudź się...

Dariusz Chwiej
Zbiórka zakończona
Cel zbiórki:

roczny turnus rehabilitacyjny - jedyna szansa na wybudzenie Dariusza

Zgłaszający zbiórkę: Fundacja Słoneczko
Dariusz Chwiej, 60 lat
Przeworsk, podkarpackie
stan po udarze mózgu
Rozpoczęcie: 21 Stycznia 2019
Zakończenie: 21 Września 2019

Opis zbiórki

Dlaczego, tato, nie powiedziałeś nam wcześniej? Gdybyś poszedł do lekarze wtedy, dzisiaj byś był z nami, a nie tam, walcząc o życie…

Jestem na tatę zła, bo nie powiedział nam, że od kilku dni boli go głowa. Nie przyznawał się, chociaż było już bardzo źle! Wszystko po to, by iść do ukochanej pracy i leczyć… To było ważniejsze niż jego własne życie, którego omal nie stracił! Dzisiaj z mamą robimy co w naszej mocy, by mój ukochany tata wrócił. Niestety, po rozległym udarze to niezwykle trudne i kosztowne. Choć pewnie tata by przed tym uciekał - on sam wolał pomagać, niż prosić o pomoc - to bardzo proszę, pomóżcie mi go odzyskać…

“Badaj się!” Ile razy to słyszymy? Mój tata ma na imię Darek i ma dopiero 55 lat. Sam wiele razy to powtarzał - w końcu jest lekarzem. To jego pasja. Żył swoją pracą i pacjentkami, żył nią do tego stopnia, że stała się dla niego ważniejsza, niż jego własne zdrowie. A mogło być inaczej...

To był 24 sierpnia 2018 roku, piątek, gorący letni dzień. Dzwoni telefon. Babcia. Zdziwiłam się, bo to zazwyczaj ja do niej dzwonie. Odbieram. Babcia krzyczy: “Dagusia, twój tata miał udar!”. Szok, pomyślałam, że to na pewno pomyłka. Może babcia sobie to tylko wyobraziła? W końcu ma 81 lat. Uspokoiłam ją i od razu zadzwoniłam do taty. Odebrał, kamień z serca. Czyli to na pewno pomyłka. Ale coś było nie tak...

Dariusz Chwiej

Tata mówi jakby był mocno pijany: bełkotliwie, wolno. Był już w szpitalu Łańcucie z mamą, tam, gdzie oboje pracują. Tata mówi, że to nic takiego, mamy się nie martwić, że wszystko będzie dobrze. Odwiedzam go dzień później, w sobotę. Leży i czyta swoje ukochane gazetki motoryzacyjne, wygląda jak zawsze. Ale oczywiście przy mnie leżeć nie chce, bo nic mu nie jest. Wierci się na łóżku, podnosi. Widzę, że z minuty na minutę jest mu coraz gorzej. Obie z mamą błagamy go, żeby leżał, jak kazali lekarze, a on już wtedy nie jest w stanie sklecić zdania… Chyba już wie, że jest źle…

Tatę od 10 dni bolała głowa. Nie przyznał się nikomu. Chodził normalnie do pracy, przyjmował pacjentki, operował... Dopiero kiedy zdrętwiała mu lewa ręka, ciśnienie nie chciało spaść, a ból głowy wciąż nie ustępował, powiedział mamie co się dzieje... 10 dni za późno!

W niedzielę 26 sierpnia tata miał wstrząs, drgawki, stracił przytomność. Karetka na sygnale zabrała go do Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego. Trwała operacja, a my czekałyśmy pod salą. Mama milczy. Sama też jest lekarzem anestezjologiem, doskonale wie, jakie są rokowania… Jeszcze nigdy się tak nie bałam. Po operacji przywieźli tatę na OIOM w stanie krytycznym. Nie wiadomo, czy przeżyje…

Kolejne dwa tygodnie były koszmarem. Codziennie dyżury przy łóżku, morze wylanych łez i błaganie, by się nie poddawał, by do nas wrócił. Mój tata to silny i wysportowany człowiek, wcześniej cały czas w ruchu, nie do zatrzymania. Musiał dać radę, nie mógł odejść!

Dariusz Chwiej

I udało się. Przeżył. Uszkodzenia były rozległe, w głowie zbierał się płyn, trzeba było znowu operować. I tym razem się udaje. Gdy go zobaczyłam - tym razem z ogoloną głową, zapadniętą czaszką, bez zarostu, byłam przerażona…

Dzisiaj tata oddycha samodzielnie i wiem, że nas słyszy. Gdy z mamą mówimy do niego, mruga, rusa stopą, wzrasta mu tętno. Tata trafił do specjalistycznej kliniki rehabilitacyjnej, bo lekarze nie byli w stanie zrobić nic więcej. Od 23 października trwa zacięta walka o powrót do zdrowia. Z każdym kolejnym tygodniem tata jest coraz bardziej aktywny, dlatego jest ogromna szansa, że wybudzi się ze śpiączki, otworzy oczy, wróci z mamą do domu...

Przed nami długa droga i wiele miesięcy ciężkiej pracy. Chcemy z mamą mu zapewnić jak najlepszą opiekę, jak najlepsze warunki do powrotu do zdrowia. Niestety, to wszystko kosztuje... Koszty rehabilitacji są ogromne, dlatego bardzo prosimy o pomoc. Wiem, że mój tata pomógł wielu osobom i wierzę, że teraz inni nie pozostaną obojętni na jego los…

Gdyby mój tata wiedział, że proszę o pomoc, pewnie nie byłby zadowolony. On sam nigdy nikogo o nic nie prosił, nie chciał kłopotać, ze wszystkim radził sobie sam. Jednak nie tym razem….Nie zdążyłam mu powiedzieć tylu rzeczy. Na wakacjach w czerwcu, na których byliśmy razem, kłóciliśmy się wiele razy. Często śmiejemy się, że mamy tak samo zacięte charaktery. Teraz oddałabym tak wiele, by móc jeszcze choć raz się posprzeczać… On musi się obudzić! Muszę na niego nakrzyczeć, że tak bezmyślnie zlekceważył swoje objawy, dlatego jest tu, gdzie jest. Bardzo proszę, daj mi na to szansę, daj mojemu tacie szansę wrócić…

Dagmara, córka Dariusza

Ta zbiórka jest już zakończona. Wesprzyj innych Potrzebujących.

Obserwuj ważne zbiórki