By życie nie zmieniło się w katorgę... Pomagamy Martynce uciec przed najgorszym!

operacja rizotomii w USA - jedyna nadzieja Martynki
Zakończenie: 14 Lipca 2019
Opis zbiórki
Dzieci, które cierpią, mają też ogromną siłę - każdego dnia od ponad 13 lat obserwuję ją w mojej córce. Chociaż już na starcie Martynka była skreślona przez lekarzy, dzięki swojemu uporowi i naszym staraniom dzisiaj jest tam, gdzie nikt nie dawał jej szans być. Jednak to wszystko może skończyć się w jednej chwili… Bez operacji Martynka będzie cierpieć do końca życia, a choroba przykuje ją do wózka inwalidzkiego już na zawsze! Bardzo proszę, pomóż mojej córeczce…
Urodziła się w nie swoim czasie, o 9 tygodni za wcześnie. Odeszły mi wody, pojechałam do szpitala, gdzie po kilku dniach na świecie pojawiła się ona - nasza wyczekana córeczka. Chociaż do samej chwili porodu z dzieckiem wszystko było dobrze, okazało się, że dostała zaledwie 3 punkty w skali Apgar. Była bardzo niedotleniona, od razu zabrali ją do inkubatora…
Pierwsze tygodnie życia nasza córeczka spędziła w szpitalu, to był niezwykle trudny czas. Wylewy dokomorowe 3 i 4 stopnia sprawiły, że lekarze nie dawali Martynce żadnych szans. Miała być roślinką, nie chodzić, nie mówić, właściwie tylko leżeć i czekać na śmierć. Od razu wiedzieliśmy, że nie dopuścimy do tego! Gdy Martynka mogła już wyjść ze szpitala, zaczęła się intensywna rehabilitacja, która trwa do dziś. Mogliśmy tylko robić co w naszej mocy i czekać na efekty tej ciężkiej walki…
Gdy uświadamiam sobie, jak bardzo wylewy pokiereszowały mózg Martynki, nie mogę wyjść z podziwu, ile osiągnęła. Dzięki terapii wylewy się wchłonęły, dzisiaj zostały tylko niewielkie ślady. Udało się uniknąć padaczki, Martynka jest zupełnie sprawna intelektualnie, chodzi do normalnej szkoły ze zdrowymi dziećmi. Niestety, jej ciało każdego dnia przeżywa katusze… Dziecięce Porażenie Mózgowe Czterokończynowe to wróg, z którym toczymy bój każdego dnia. Martynka jeszcze chodzi, choć może to za dużo powiedziane. Jest w stanie pokonywać niewielkie odległości z balkonikiem, jednak to trudne. Nienaturalna pozycja wpływa na cały organizm, wykrzywia nogi, kręgosłup. Wkrótce posypią się biodra, potem kolana… Ból w plecach jest tak silny, że często Martynka nie może powstrzymać łez. Najgorsza jest jednak świadomość, że z dnia na dzień będzie tylko gorzej…
Rehabilitacja i ostrzykiwanie mięśni botuliną już nie wystarcza, córeczka coraz bardziej cierpi. O rizotomii dowiedzieliśmy się już kilka lat temu, ale cały czas mieliśmy nadzieję, że uda się jej uniknąć - przecież to skomplikowana operacja na rdzeniu kręgowym! Dzisiaj jednak już wiemy, że to nasza jedyna szansa i nadzieja na zdrowie Martynki.
Decyzja zapadła wtedy, gdy na własne oczy zobaczyliśmy niesamowite efekty rizotomii przeprowadzonej w USA. Mamy znajomych, których synek jest w podobnej sytuacji, jak nasza Martynka. A raczej był przed zabiegiem. Odwiedzili nas trzy miesiące po operacji. Nie mogliśmy wyjść ze zdumienia! Chłopak, który ledwo zrobił kilka kroków przy balkoniku, strasznie wykrzywiając nogi, chodził! Prosto, pewnie, samodzielnie. To wszystko dzięki rizotomii!
Pragniemy, by i nasza córka dostała taką szansę, jednak nie jesteśmy w stanie opłacić drogiego leczenia w USA. Lekarz, który operuje w St. Louise Children’s Hospital to światowej sławy specjalista, pionier w tego rodzaju operacjach. Wykonuje kilkanaście rizotomii tygodniowo! Do tego leczenie obejmuje także operację ortopedyczną nóg. Wiemy, że właśnie tam nasza córka będzie w najlepszych rękach, będzie bezpieczna i zyska właściwie 100% szansę na samodzielne chodzenia i życie bez bólu! Wiemy też, że bardzo trudno będzie zdobyć tak ogromną sumę, ale jak przez całe życie - zrobimy wszystko dla Martynki. Proszę, pomóżcie jej…
Edyta, mama