Walczę z rakiem już 26 lat i chcę go w końcu pokonać!

Zabieg termoablacji nowotworu - szansa na wyleczenie bez operacji
Zakończenie: 8 Października 2019
Opis zbiórki
Historia mojej walki z rakiem jest długa i zawiła. Wszystko zaczęło się w 1993 roku, kiedy na USG wykryto guza prawej nerki. Pierwsza operacja i strach o życie. Udało się go wyciąć, ale 6 lat później nastąpiła wznowa i kolejna operacja. Od 2003 roku jestem już na emeryturze. W spokoju mogłam zajmować się wnukiem i cieszyć się życiem. Razem z mężem jeździliśmy na działkę, czas spędzany na świeżym powietrzu bardzo mnie uspokajał. W tyle głowy nadal świeciła się lampka alarmowa, czy już będzie dobrze. Nie było. W 2009 roku zdiagnozowano nowy guz i odbyła się kolejna operacja. Trzy lata później kolejny guz, tym razem na wątrobie i czwarta już operacja. W sierpniu 2015 roku zawalił mi się świat. Kolejne badanie wykazało, że mam raka piersi, ale u męża wykryto raka trzustki. W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia mój mąż zmarł. Taki cios bardzo mnie osłabił. Co dnia starałam sobie poradzić z pustką i tęsknotą. Dzięki rodzinie jakoś dałam radę. Jednak początek tego roku znowu przyniósł złe wieści. W lutym miałam wycinanego guza z lewego płuca, ale w kwietniu znowu powrócił w tym samym miejscu. Nie chcę być kolejny raz operowana. Szansą na uniknięcie cięcia jest termoablacja nowotworu, czyli wypalenie go od środka. Niestety to zabieg nierefundowany przez NFZ, a mnie samej nie stać na jego opłacenie. Dlatego zwracam się do Ciebie z prośbą o pomoc. Chcę nadal żyć!