Na przekór klątwie

zakup placu zabaw
Zakończenie: 15 Sierpnia 2015
Rezultat zbiórki
Marzenie Mai spełniło się podczas Podróży Spełnionych Fantazji. Odwiedzinom towarzyszyły wolontariuszki. Plac zabaw został dostarczony i złożony wcześniej, natomiast nam pozostało pomalowanie placu. Zabawy było co niemiara!
Oprócz placu zabaw Maja dostała mnóstwo zabawek m.in. z ukochanymi konikami Pony. Maja jest niezwykle pogodną dziewczynką, oraz bardzo wdzięczną. Podobnie jak jej siostra Oliwia, która również otrzymała drobne prezenty. Widok uradowanych dziewczynek po naszej wizycie na długo pozostanie z nami w pamięci.
Opis zbiórki
Maja, podobnie jak jej starsza siostra Oliwia, urodziła się z bardzo rzadką, uwarunkowaną genetycznie, potencjalnie śmiertelną chorobą – Klątwą Ondyny. Schorzenie charakteryzuje się upośledzeniem kontroli oddychania i zatrzymaniem oddechu w trakcie snu. Maja musiała nauczyć się kontroli oddechu, nie przyszło jej to naturalnie jak zdrowym dzieciom. Jej siostra Oliwia nie miała tyle szczęścia. Lekarze, w szpitalu gdzie urodziły się dziewczynki, nigdy wcześniej nie mieli do czynienia z tą chorobą i niestety doszło do niedotlenienia mózgu Oliwii i teraz dziewczynka porusza się na wózku inwalidzkim i nie mówi. Gdy urodziła się Maja już wiadomo było na co trzeba zwrócić uwagę. Maja nauczyła się oddychać świadomie. W dzień jest pełna życia, rozbiegana i radosna, a każdej nocy musi być podłączona do respiratora. Jakby tego było mało Maja zachorowała na nowotwór.
Niedawno skończone cztery latka, a bagaż doświadczeń tak wielki, że niejednemu dorosłemu trudno byłoby udźwignąć. Ta zła, „szpitalna” historia Mai zaczęła się, gdy dziewczynka miała zaledwie 13 miesięcy. Nic nie wskazywało, że dzieje się coś złego i gdyby nie problemy z drogami moczowymi, może długo jeszcze nowotwór siedziałby przyczajony. Dwutygodniowe przyjmowanie antybiotyków nie przynosiło poprawy, lekarz skierował więc dziewczynkę na badania USG. 12-centymetrowy guz umiejscowił się w śródpiersiu Mai. Był tak duży, że schodził w dół, do brzuszka dziewczynki. I jeszcze mały guzek w lewym nadnerczu. Specjalistyczne badania i diagnoza - neuroblastoma IV stopnia. Maja nie wróciła już ze szpitala do domu…
Tamto lato na długo pozostanie w pamięci wszystkich. Czas jakby stanął w miejscu. Dziesięć bloków chemii i operacja. Potem kolejny blok i kolejna operacja, ta najgorsza, po której Maja długo dochodziła do siebie. Gdy w końcu „stanęła na nogi” następna chemia i następna i na koniec ostatnia już operacja. A potem cudownych 5 tygodni w domu. W wieku 2 lat Maja przeszła autoprzeszczep szpiku. Potem 14 naświetlań i pół roku chemii podtrzymującej. Najgorsze były początki. Mai bardzo nie podobał się pobyt w szpitalu i wszystko to, co z nią się działo. Zamknęła się w sobie, płakała, nie wypuszczała mamy z sali szpitalnej nawet na moment. W końcu się przyzwyczaiła… musiała.
Nowotwór został pokonany, pozostała „klątwa”. Maja jest bardzo żywym dzieckiem, jakby nadrabiała stracony czas. Bardzo chciałaby pójść do przedszkola, niestety w tym roku nie będzie to jeszcze możliwe. Po autoprzeszczepie musi bardzo ograniczać kontakty z rówieśnikami. Tylko co tu robić? Maja ma jedno wielkie marzenie – własny, przydomowy, kolorowy plac zabaw.
Aby fantazja Mai mogła stać się rzeczywistością, potrzeba 1800 złotych. Wierzymy, że dziewczynka nie jest sama w chorobie, że są ludzie, którzy o niej pomyślą i pomogą jej cieszyć się chwilami beztroskiej swobody. Pozwólmy Mai zapomnieć o chorobie i uwierzyć w siłę fantazji. Wspólnymi siłami można zdziałać cuda. Liczymy na Wasze wielkie serca i prosimy o pomoc w realizacji fantazji Mai.