Mały bohater kontra groźny przeciwnik

spełnienie marzenia - zakup konsoli PS4 z grami
Zakończenie: 23 Maja 2016
Rezultat zbiórki
Jesienią 2014 roku Olivier cały dumny i szczęśliwy rozpoczął naukę w pierwszej klasie. Niestety, choroba zaatakowała zaledwie kilka dni później. Chłopczyk nagle przestał chodzić, a po licznych badaniach i wizytach w różnych szpitalach okazało się, że cierpi na ostrą białaczkę limfoblastyczną. Mijały dni, tygodnie i miesiące, a Olivier praktycznie nie opuszczał oddziału onkologii dziecięcej. Po roku leczenie można było kontynuować w domu.
8-latek od czasu pobytu w szpitalu marzył, aby mieć własną konsolę Play Station 4. Świat gier wydawał mu się o wiele bardziej radosny niż jego codzienność wypełniona badaniami, kroplówkami, lekami i rehabilitacją.
Marzenie Oliviera spełniło się w połowie czerwca. Jego zdziwienie na widok dwóch paczek zaadresowanych osobiście do niego było ogromne. Z zapałem zaczął rozpakowywać prezenty i na widok każdego z nich jego buzię rozjaśniał najpiękniejszy z uśmiechów. Konsola została natychmiast zainstalowana, a chwilę później chłopiec testował wszystkie otrzymane gry.
Zabawa była tak wyśmienita, że 8-latek zapomniał o całym świecie i nie dało się go odciągnąć od wyśnionego prezentu. Mama opowiada, że dawno nie widziała swojego synka aż tak uradowanego. Widok uśmiechu od ucha do ucha i wielkich promiennych oczu był jak miód na serce! Dziękujemy wszystkim darczyńcom, którzy fundując prezent dla Oliviera, wyczarowali ogromną radość w jego serduszku!
Opis zbiórki
Jesień 2014 roku. 7-letni Olivier właśnie poszedł do pierwszej klasy. Na myśl o nowej szkole rozpierała go energia. Rozpoczęcie roku oraz pierwsze dni w roli ucznia sprawiały, że chłopiec czuł się podekscytowany. Poznał swoją nauczycielkę oraz rówieśników z klasy, zdążył poczuć dumę, kupić podręczniki i wyposażenie prawdziwego pierwszoklasisty. Trwało to zaledwie kilka krótkich dni. Później przygoda ze szkołą raptownie się skończyła. Olivier został brutalnie wyrwany ze swojej wymarzonej klasy i – co się wkrótce miało okazać – musiał o niej zapomnieć.
Rodzicom do tej pory trudno zrozumieć, jak to jest możliwe, że w jednej chwili nadeszło „coś”, co brutalnie zabrało spokój i szczęście wypełniające ich dom, a poczucie bezpieczeństwa zamieniło w rozpaczliwą walkę o ich małego synka. To „coś” przyszło z wielkim hukiem, odbierając Olivierowi sprawność w nóżkach. Chłopiec praktycznie z dnia na dzień przestał chodzić. Po wielu wizytach na oddziale ratunkowym trafił do szpitala reumatologicznego, a stamtąd, dzięki wiedzy i czujności lekarzy, przetransportowano go do Kliniki Hematologii w Gdańsku. Tam, po szeregu nieprzyjemnych badań, postawiono w końcu druzgocącą diagnozę – ostra białaczka limfoblastyczna. Nie było mowy o pomyłce, o którą tak bardzo modlili się rodzice.
Początkowo zastosowano leczenie sterydami, ale wkrótce trzeba było włączyć również chemioterapię – straszną broń, która odebrała Olivierkowi nie tylko jego piękne włoski, ale także wszystkie siły i zapał do życia. Wprowadzono także rehabilitację, aby przywrócić sprawność w jego nóżkach. Rozpoczął się rok prawie nieprzerwanego pobytu w szpitalu na oddziale, którego nazwa napawa strachem; który jest miejscem, gdzie maleńkie życia gasną w ułamku sekundy. Oddział onkologii dziecięcej. Jedno z rodziców 7-latka musiało zrezygnować z pracy, aby móc stale opiekować się malcem. Dzień czy noc, mama lub tata zawsze przy nim byli. Tylko 3-letnia siostra przez długie miesiące nie mogła zobaczyć ani przytulić swojego ukochanego braciszka. Tak bardzo za nim tęskniła. A on za nią…
Minął pierwszy, najgorszy rok, po którym leczenie można już było kontynuować w domu. Ale czy życie w zamknięciu, bez możliwości uczęszczania do szkoły, z dala od rówieśników, za to z koniecznością ciągłych badań, kontrolnych wizyt lekarskich, przyjmowania w tabletkach chemii oraz garści innych leków – czy takie życie przypomina w czymś codzienność tysięcy innych 8-latków?
Olivier zdążył zrozumieć, że gdzie jest rak, tam są spustoszenia i podmuch nieszczęścia. Znalazł jednak swój sposób, aby przechytrzyć chorobę. Przebywając na oddziale poznał możliwości konsoli i nauczył się, że dzięki takiemu niepozornemu urządzeniu można w jednej chwili uwolnić się od własnego chorego ciała, stać się kimś zupełnie innym, opuścić mury szpitalne i przenieść się myślami w dowolne miejsce. Teraz chłopiec marzy, aby te same możliwości mieć u siebie w domu.
Jego upragnionym modelem jest PlayStation 4. Konsola to dla niego, a także dla całej rzeszy innych chorych dzieci, lekarstwo na smutek, strach, tęsknotę i złe samopoczucie. To ucieczka od trudnej rzeczywistości w barwny, radosny świat fantazji. W grach chłopiec czuje się silnym, niezwyciężonym bohaterem, który umie poradzić sobie z każdą przeszkodą czy przeciwnością losu. Być może dzięki konsoli uda się przemycić choć trochę tej czarodziejskiej mocy do świata realnego. Dzięki Waszej pomocy możemy spełnić marzenie Olivierka i pomóc mu uwierzyć, że bohaterami są nie tylko postaci z ulubionych gier, ale także ci, którzy na ziemi zmagają się z tak groźnym przeciwnikiem, jakim jest rak. Że bohaterem jest on sam…