Rak nas nie rozdzieli!

spełnienie marzenia - łóżko piętrowe, tor samochodowy
Zakończenie: 15 Kwietnia 2016
Rezultat zbiórki
4-letniego Patryczka rak zaatakował znienacka, rozwijając się w błyskawicznym tempie. Badania wykazały obecność 7-centymetrowego guza w nerce. Bez chwili zwłoki chłopczykowi zaczęto podawać agresywną chemioterapię, a następnie lekarze przeprowadzili operację usunięcia guza.
Niestety – nerki nie udało się uratować. Patryk bardzo dzielnie znosi leczenie, ale strasznie tęskni za swoim młodszym braciszkiem. Właśnie dlatego wymarzył sobie piętrowe łóżko, dzięki któremu nawet w nocy miałby Alanka blisko siebie. Na początku maja sny stały się rzeczywistością i nowy, piękny mebel stanął w pokoju chłopców. Patryk zakochał się w nim od pierwszego wejrzenia! Radość w jeg oczkach w momencie, w którym zobaczył łóżko była jak rafaello – wyrażała więcej niż tysiąc słów. :)
Mama opowiadała nam, że teraz każdy znajomy spotkany na ulicy, w sklepie czy pod blokiem od razu jest informowany przez 4-latka, że dostał on wspaniałe piętrowe łóżko i że śpi na górze.
Patryk otrzymał dodatkowo tor samochodowy z autkami, gry i puzzle, przy których spędza ostatnio całe godziny. Czasem razem z bratem są tak pochłonięci zabawą, że nie da się ich wyciągnąć na spacer. Rodzice przyznają, że cudownie jest patrzeć na nich, kiedy bawią się z tak wielką przyjemnością!
Z całego serca dziękujemy wszystkim darczyńcom za pomoc w zrealizowaniu marzenia Patryka oraz za wniesienie ogromnej radości w jego życie. Dzięki Wam rodzice chłopca znów ujrzeli szeroki uśmiech na jego buzi oraz radosne oczka, co ostatnio było rzadkością…
Opis zbiórki
Choroba niemal zawsze spada na nas jak grom z jasnego nieba. Nie spodziewamy się jej, nie jesteśmy przygotowani, nie przeczuwamy niczego złego. Tym bardziej, jeśli dotyczy to 4-letniego dziecka. Tak było w przypadku Patryczka, u którego nowotwór początkowo nie dawał praktycznie żadnych objawów. Zero niepokojących symptomów, wyniki badań w normie, markery nowotworowe także nic nie wykazywały. Chłopczyk w 2015 roku miał operację migdałków, dlatego wcześniej został gruntowanie przebadany. Wydawało się, że jest idealnie zdrowym, prawidłowo rozwijającym się dzieckiem.
Na początku tego roku pojawił się jednak jeden jedyny sygnał, który zaniepokoił rodziców. Ich synek zaczął siusiać na czerwono, jednak pediatra stwierdził, że przyczyna leży w diecie. Pomylił się. Zabarwienie moczu nie wynikało z jedzenia buraków, ale z obecności krwi. Wyniki analizy laboratoryjnej były alarmujące. Należało natychmiast zrobić USG, które wykazało 7-centymetrowego guza w nerce. Choroba rozwijała się w zastraszającym tempie. Podobno tak duży guz mógł urosnąć w zaledwie 3 miesiące, dlatego wcześniej wszystko wydawało się być w jak najlepszym porządku. Rak rozrastał się błyskawicznie, więc Patryk od razu został poddany agresywnej chemioterapii.
W każdej chwili choroba mogła zaatakować kolejne organy. To był prawdziwy wyścig z czasem, bo przy tak szybko postępującym procesie, komórki nowotworowe mogły już zdążyć rozsiać się po całym organizmie. Zaledwie miesiąc po diagnozie i pierwszych dawkach chemii, lekarze przeprowadzili operację wycięcia guza. Okazało się, że nerki nie można już uratować i także musi zostać usunięta. Jednak to jeszcze nie koniec walki o najwyższą stawkę, jaką jest życie naszego dzielnego 4-latka. Przed nim wiele miesięcy chemioterapii, dziesiątki badań, kontroli, kłucia igłą, podłączania do kroplówek, setki godzin w szpitalnym łóżku. Patryczek znosi to wszystko z ogromnym spokojem. Ma świadomość, z czym przyszło mu się zmagać. Jest prawdziwym wojownikiem – niedużym, ale walecznym! Jest tylko jedna rzecz, z którą trudno mu się pogodzić…
Podczas pobytów w szpitalu bardzo tęskni za swoim młodszym braciszkiem. Chłopcy są ze sobą wyjątkowo zżyci i praktycznie nierozłączni. Niestety, obecnie muszą sobie radzić nie tylko z ciężką chorobą starszego z nich, ale także z rozłąką. Widują się jedynie w tych krótkich chwilach, kiedy Patryk wraca na przepustki do domu. A wtedy tak bardzo potrzebują swojej obecności i bliskości, że nie da się ich rozdzielić i nawet śpią obok siebie w jednym łóżku. Dla Patryka, ze względu na założony port centralny do podawania chemioterapii, stało się to jednak zbyt niebezpieczne. Chłopczyk musi na siebie bardzo uważać i unikać wszelkich urazów, dlatego wymarzył sobie piętrowe łóżko, w którym mógłby spać z Alankiem. Dzięki temu bracia byliby zawsze blisko siebie, nawet w nocy, a jednocześnie rodzice nie musieliby się martwić o bezpieczeństwo chorego syna.
A gdyby jeszcze obok łóżka stanął tor samochodowy z garażem oraz zestawem samochodzików, nasz wojownik uwierzyłby, że sny mogą się spełniać. Chłopiec uwielbia wszelkie pojazdy i potrafi się nimi bawić całymi godzinami, oczywiście razem z Alanem! W związku z chorobą, wyniszczającym leczeniem oraz osłabieniem odporności praktycznie nie może wychodzić na dwór, dlatego upragniony zestaw z pewnością poprawiłby mu samopoczucie i pozwolił choć trochę zapomnieć o nieproszonym gościu – raku…
Wierzymy, że razem spełnimy marzenie Patryka i dzięki Waszemu wsparciu zetrzemy z jego buzi łzy tęsknoty i wywołamy na niej szeroki uśmiech!