By świat mógł stanąć otworem przed moim synkiem!

roczna rehabilitacja
Zakończenie: 25 Listopada 2019
Opis zbiórki
Do pewnego momentu myślałam, że uśmiechnęło się do nas szczęście i tym razem będziemy wychowywać zdrowe dziecko. Niestety, po raz drugi zostaliśmy wystawieni na próbę. Do roczku Grzesiu rozwijał się powoli, ale stopniowo szedł do przodu. Z czasem zaczęłam dostrzegać niepokojące symptomy. Wyczulona objawami starszego synka chorującego na autyzm postanowiłam zrobić badania. Wewnętrznie modliłam się, by okazało się, że Grzesiu jest zdrowy. Bardzo chciałam się mylić.
Szybko okazało się, że moje przeczucia się potwierdziły. Grześ, podobnie jak starszy brat, choruje na autyzm. Kiedy usłyszałam diagnozę, wiedziałam, że trzeba działać. Zupełnie inaczej niż w przypadku starszego syna. W jego przypadku słowa lekarza brzmiały dla mnie jak wyrok. O autyzmie słyszałam wcześniej, ale to były strzępki informacji. Wiedziałam, że istnieje taka choroba. I właściwe na tym się kończyło. Po powrocie do domu wpadłam w szał poszukiwania wiedzy - literatura specjalistyczna niewiele mówiła, za to wiedza, doświadczenie i przekazy innych rodziców dostarczyły mi informacji, które bardzo pomogły nam w codziennym funkcjonowaniu.
Grzesiu miał więcej szczęścia niż jego brat - szybsze wykrycie choroby, wcześniejsze leczenie dało mu szansę na lepszy rozwój, na pokonanie niektórych dolegliwości niż w przypadku starszego synka, ponieważ jego rehabilitacja prowadzona jest w ramach zajęć szkolnych. Dzięki temu zyskujemy wiele, synek robi nieznaczne postępy i ciągle zdobywa nowe umiejętności w towarzystwie rówieśników.
Wychowywanie dwójki dzieci chorujących na autyzm to poważne wyzwanie. Nasze dni nie są spisem szalonych, spontanicznych, radosnych chwil. Entuzjazm kończy się tam, gdzie następuje odejście od schematów i opracowanego planu dnia. Każdy z nich do bólu przyzwyczajony jest do swojej rutyny, każde odstępstwo traktowane jest jak poważne wykroczenie i związane jest z buntem, nad którym niekiedy ciężko zapanować.
Wiele razy słyszałam komentarze na temat moich dzieci i ich zachowania. Wiem, że dla niektórych to przerażające, ale dla nas znacznie łatwiejsze jest panowanie nad sytuacją, kiedy obcy ludzie nie wytykają nas palcami, nie podpowiadają możliwych rozwiązań. Nasze dzieci nie są niegrzeczne. Są chore. Tylko intensywna rehabilitacja może wpłynąć na znaczną poprawę sytuacji. To dla nas szansa, której nie możemy przepuścić. Nikt nie zagwarantuje nam pełnego zdrowia, to niemożliwe. Chcemy jednak podejmować próby działania, by zapewnić obu chłopcom samodzielność.
Grzesiu jest fantastycznym chłopcem. Rehabilitacja to dla niego rutyna, która zapewnia poczucie bezpieczeństwa, stały rytm każdego dnia. Małe i duże postępy to dla nas prawdziwy sukces na wyboistej ścieżce prowadzącej do namiastki samodzielności. Ćwiczenia bywają wyczerpujące, ale Grześ zawsze angażuje się w nie całym sercem. Ta walka nie będzie miała końca, a środki niestety nie są niewyczerpalne. By uchronić Grzesia przed rozwojem choroby, musimy działać bez przerwy. Sami nie damy rady zapewnić mu stałej rehabilitacji, prosimy o pomoc. Każde wsparcie to dla naszego synka szansa na wyjście z cienia dolegliwości, bólu i więzienia własnych myśli. Przepustka do świata to jedyne, czego dla niego potrzebuje.
Czasem jest mi zwyczajnie żal. Bo trafiło właśnie na nas. Ale bunt jest tylko chwilowy i szybko mija w obliczu codziennych wyzwań. Chłopcy zarażają swoją energią i codziennie mnie zaskakują. Trudne zachowania to nasza rzeczywistość, ale radzimy sobie z nimi lepiej lub gorzej - jak zwykle w życiu. Bycie mamą nauczyło mnie odporności, empatii i nauki proszenia o pomoc. Wiem, że chłopcy na mnie liczą i muszę być dla nich silna. Niestety, w tym przypadku miłość i siła to za mało. Potrzebujemy Waszej pomocy!