Uwolnić Hanię od piętna kalectwa

Sprzęt ortopedyczny i rehabilitacja aby Hania mogła chodzić
Zakończenie: 10 Grudnia 2017
Opis zbiórki
Informacja o tym, że urodzi się córeczka, była najszczęśliwszą wiadomością, jaką mogłam usłyszeć. W takiej chwili rozum uruchamia te wszystkie miłe wyobrażenia, które się z tym wiążą...
Oczami wyobraźni widziałam, jak zaplatam warkocze, chodzę na spacery, przytulam moją księżniczkę i przekazuję jej wszystko, czego nauczyli mnie rodzice. Kiedy mój starszy synek dowiedział się, że będzie miał siostrę, godzinami przesiadywał, tuląc się do brzucha i śpiewając jej kołysanki. To były najszczęśliwsze momenty w moim życiu.
Lekarz podczas badań znalazł wadę nóżki i choć bardzo się bałam dnia porodu, to w głębi duszy czułam ulgę. Przecież dzieci rodzą się z poważnymi wadami, a moja córeczka ma tylko deformację nóżki. Poradzimy sobie z tym, wyleczymy ją. W dniu porodu otrzymałam dwie sprzeczne informacje. Pielęgniarka powiedziała, że dziecko jest zdrowe. Takiej informacji pragnęłam najbardziej! Chwilę później na sali zjawił się mąż. To od niego dowiedziałam się, że nasze dziecko urodziło się z wadą nóżki, a przy tym była ona bardzo rozległa. Hania urodziła się z wrodzonym tyłozgięciem kości piszczelowej i strzałkowej prawej wraz z przywiedzeniem stopy. Będzie miała krótszą nóżkę.
Wada jest operacyjna, jednak poprzedzona długą i bolesną rehabilitacją, jak również potrzebą korzystania ze sprzętu ortopedycznego. Tamtego dnia mój poukładany świat się zawalił. Oczami wyobraźni widziałam przyszłość naszej córeczki rozdartą pomiędzy operacje i kolejne godziny ciężkiej rehabilitacji. Gdy zamykałam oczy, widziałam moją córeczkę na wózku, podczas gdy jej rówieśnicy biegają i bawią się beztrosko. Nigdy nie zgodzimy się na ten los, jaki nieuchronnie czeka nasze dziecko, jeśli nie uda nam się mu pomóc. Każdego dnia prześladuje mnie myśl, że rodząc dziecko, skazałam je na nieustanną walkę o każdy okruch normalności. Jako rodzice staramy się robić wszystko, co w naszej mocy, aby zagwarantować córeczce szczęśliwe i beztroskie dzieciństwo, jednak nie jesteśmy w stanie udźwignąć finansowania nieustannego leczenia i rehabilitacji.
Hania wymaga stałej rehabilitacji oraz zaopatrzenia w sprzęt ortopedyczny. Lekarze mają do pokonania dwa duże problemy. Pierwszy to naprostowanie nóżki, która jest bardzo mocno zdeformowana, a drugi to jej wydłużenie. Jeśli nie uda się nóżki wydłużyć, Hania do końca życia pozostanie niepełnosprawna. Aby należycie ocenić jej stan i podjąć właściwe kroki, Hania musi zacząć wstawać. Wtedy dopiero jej bioderka znajdą się na tym samym poziomie. Do tego czasu wymagana jest bardzo intensywna rehabilitacja, dzięki której Hania ma szansę przystąpić do operacji w jak najlepszej kondycji.
Wierzymy, że lekarze dokonają cudu w jej życiu i doprowadza jej nóżkę do pełnej sprawności, tak by w przyszłości nie musiała czuć się osobą niepełnosprawną. Tak intensywne leczenie, ortezy oraz dodatkowy sprzęt ortopedyczny to wydatek, który w znacznym stopniu przekracza nasze możliwości. A jak żyć w przekonaniu, że rozwój naszej córeczki może zostać zahamowany przez brak pieniędzy? Dlatego zwracamy się o pomoc w leczeniu naszego dziecka do wszystkich ludzi, których historia Hani poruszy do działania. Sami staramy się zarażać wszystkich dookoła wiarą w to, że los naszej córeczki nie jest jeszcze przesądzony. Jeśli zdołamy wypracować jak największą sprawność jej nóżki a lekarze zdołają przeprowadzić planowane operacje, Hania może w przyszłości sama chodzić, a nawet biegać - na własnych nóżkach!
O niczym bardziej nie marzę niż o tym, aby iść kiedyś z Hanią na spacer, trzymając ją za rękę, by kłaść się spać w poczuciu, że wszystko udało się naprawić. Bardzo prosimy o każde, nawet to najmniejsze wsparcie, za które dziękujemy z całego serca.