Kuba spędził większość dzieciństwa w szpitalach...

sfinansowanie kosztu niezbędnej rehabilitacji
Zakończenie: 19 Września 2016
Opis zbiórki
Kuba nigdy nie mógł jeździć samodzielnie na żadne wycieczki, zielone szkoły, rzadko bawił się z rówieśnikami. Wszyscy się po prostu bali. Bali odpowiedzialności. Przecież wystarczyło, żeby Kuba się potknął, a mogłoby dojść do tragedii… Naczyniak mógłby pęknąć…
Gdy Kuba zaczął chodzić do przedszkola, najpierw miał problemy z pisaniem, później ołówek zaczął wypadać mu z ręki. Teraz nie może nawet utrzymać szczoteczki do zębów. Do tego doszły problemy z prawą stopą – była płaska, wykręcona. –Wówczas rozpoczęliśmy diagnostykę – wspomina mama chłopca – początkowo lekarze podejrzewali glejaka mózgu, jednak później okazało się, że to naczyniak. Nikt nie chciał podjąć się operacji. Mama zjeździła wiele ośrodków, także poza Polską. Gdy Kuba miał 12 lat, pojechali do Berlina. Tam profesor w jednej z niemieckich klinik powiedział, że jest to ostatni moment, by wykonać operację. Był już nawet wyznaczony termin, ale nie udało się zebrać potrzebnych środków. Mama chłopca zaczęła szybko szukać jakiejś kliniki w Polsce. I w końcu udało się – operacja została przeprowadzona w Katowicach. –Od początku wiedziałam, że ryzyko jest dużo większe niż szanse na wyzdrowienie. Ale nie mogliśmy czekać. Tak bardzo chciałam, żeby mój syn miał normalne dzieciństwo, by mógł się bawić bez obawy o swoje zdrowie. Kiedy w jego ciele tkwił jeszcze naczyniak, często zdarzało się, że gdy Kuba dostawał wysokiej gorączki, od razu musieliśmy jechać do szpitala.
Operacja trwała ponad osiem godzin i była bardzo skomplikowana. Bezpośrednio po niej doszło do wylewu. Kuba był sparaliżowany, pojawiła się afazja mowy, zanik pamięci. Chłopak spędził trzy tygodnie na neurochirurgii. Kolejny miesiąc przebywał na oddziale rehabilitacji, tam zaczął mówić i odzyskiwać pamięć. Potem przewieziono go do ośrodka rehabilitacyjnego w Rusinowicach – tam zaczął chodzić. Jeszcze jako dziecko, miał złamaną kość udową i wykonaną operację na ścięgnie Achillesa. Mama wspomina: –My przeszliśmy cały szpital, byliśmy chyba na każdym oddziale…
Na pierwszy rzut oka nie widać, że Kuba jest chory. To przystojny, wysoki młody mężczyzna o artystycznej duszy. Wybiera się do liceum, do klasy o profilu humanistycznym. –Odkąd pamiętam, całe życie marzy o wyjeździe do Francji. Zbiera wszystko, co jest związane z Francją. Samodzielnie uczy się francuskiego. Ma bardzo lekkie pióro, interesuje go gramatyka. Niestety, jedynym wsparciem dla tego chłopaka jest mama.
Po operacji naczyniaka, Kuba gwałtownie urósł, co przyczyniło się do jego częstych kłopotów z sercem. –Kuba ma zaburzony ośrodek sytości i głodu. Jest bardzo szczupły, stale trzeba kontrolować jego dietę. Sam nie widzi problemu w tym, że nie je.
Kuba spędził znaczną część swojego dzieciństwa w szpitalach i na rehabilitacji. Systematycznie ćwiczy, aby utrzymać swoją sprawność. Wymaga nieustannej rehabilitacji, która jest kosztowna. Jeśli nie uda nam się zebrać potrzebnych środków, będzie musiał z rehabilitacji zrezygnować, co będzie niekorzystne dla jego zdrowia. Wierzymy jednak, że dzięki Wam, Drodzy Pomagacze, nie będzie to konieczne!