Jedna za wszystkich

rehabilitacja
Zakończenie: 28 Października 2013
Opis zbiórki
Pani Agata marzyła o córeczce. Podczas pierwszego USG okazało się, że pod jej piersiami bije nie jedno, lecz dwa serduszka. Później okazało się, że to dwie dziewczynki. Podwójne szczęście – pomyślała pani Agata. Jak się później okazało, także podwójna troska.
Ciąża przebiegała prawidłowo. W 28 tygodniu ciąży podczas wizyty kontrolnej wystąpiły skurcze porodowe. Potrzebna była szybka interwencja. W szpitalu w Giżycku nie ma sprzętu dla wcześniaków i dziewczynki by nie przeżyły, dlatego ich mama została przewieziona helikopterem do Elbląga. Podczas porodu wystąpiły komplikacje, w wyniku których Amelia miała wylew II stopnia, a Kinga IV.
Amelka intelektualnie rozwija się prawidłowo, wszystko rozumie i dobrze mówi, jak na swój wiek. Największym problemem jest spastyczność kończyn dolnych. Rączki też nie są w pełni sprawne, dziewczynka nie potrafi na przykład sama trzymać łyżki. Gdy Amelka skończyła 4 latka, po zabiegach wstrzyknięcia botuliny i założenia gipsów, zaczęła stawiać pierwsze kroki. Są one jeszcze niezgrabne, nieskoordynowane i niestabilne, jednak dla dziewczynki to wspaniałe uczucie, że sama może iść. Po upływie 3 miesięcy botulina przestaje działać i umiejętności chodzenia się cofają, dlatego w styczniu trzeba powtórzyć zabieg. Dzięki temu Amelka będzie mogła samodzielnie chodzić, chociaż nie do końca prawidłowo.
Kinga miała wylew IV stopnia, przez co jej rozwój intelektualny jest opóźniony. - Córka nie mówi właściwie nic oprócz słowa „mama” i jej rozumowanie jest ograniczone. Nie pokazuje swoich potrzeb i kontakt z nią jest prawie niemożliwy.- opowiada Pani Agata. Kinga wymaga 24-godzinnej opieki, gdyż jest dzieckiem leżącym, pampersowanym. Ma spastyczne rączki i nie potrafi nimi chwytać. Poza tym stwierdzono u niej wodogłowie oraz padaczkę. Dziewczynka ma słabą odporność i często choruje, przez co pięciokrotnie miała infekcję zastawki komorowo-otrzewnej. W wyniku infekcji przeszła zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i cofnęła się w rozwoju, m.in. przestała podnosić główkę. Lekarze nie dają szans, aby Kinga kiedykolwiek samodzielnie chodziła i nic nie wskazuje na to, aby intelektualnie robiła postępy.
Od września Kinga chodzi do grupy przedszkolnej w Ośrodku rehabilitacyjnym w Giżycku, gdzie przebywa pod opieką specjalistów (logopeda, pedagog, psycholog). A Amelia chodzi do przedszkola integracyjnego w Giżycku.
Mama dziewczynek wychowuje dzieci samotnie, ponieważ były mąż ją opuścił, gdy dziewczynki miały rok. Nie był w stanie zaakceptować ich niepełnosprawności. Przy dzieciach częściowo pomagają dziadkowie, jednak troska o rehabilitację bliźniaczek spada na barki Pani Agaty.
Dziewczynki rehabilitowane są przez 2 godziny tygodniowo, co jest stanowczo za mało, żeby robiły postępy. O turnusie mogą na razie zapomnieć, ponieważ ich babcia jest po operacji kręgosłupa, więc nie może być drugim opiekunem podczas wyjazdu.
Dlatego też mama bardzo chciałaby rehabilitować dzieci w prywatnym ośrodku. Zaniedbanie rehabilitacji uniemożliwi rozwój dziewczynek. Każdy dzień bezczynności oddala je od samodzielności, a mamie przysparza dodatkowych zmartwień, czy będzie w stanie sama poradzić sobie z opieką nad bliźniaczkami, gdy urosną. Jedynymi dochodami utrzymania dla rodziny są alimenty od taty dziewczynek oraz zasiłki z Urzędu MiG w Rynie. Chcielibyśmy zebrać 10.000 zł na rehabilitację Amelki i Kingi.
Prosimy Państwa o pomoc! Pani Agata to dzielna kobieta, która sama codziennie toczy walkę o sprawność swoich córek. Miłość, którą otrzymuje w zamian, pozwala przetrwać najcięższe chwile.