Serce ściska z żalu, bo sama nie dam rady mu pomóc...

terapia komórkami macierzystymi - 2 podania
Zakończenie: 3 Marca 2019
Rezultat zbiórki
Drodzy Pomagacze i Darczyńcy !
Z całego serca pragniemy Wam podziękować za ogromne zaangażowanie. W mgnieniu oka pasek się zielenił. Dzięki Waszym ogromnym i gorącym serduszkom Kubuś jest już po pięciu podaniach komórek macierzystych, co bez Waszego wsparcia nie udałoby się.
Aktualnie jesteśmy w trakcie intensywnej i rozmaitej rehabilitacji. Kuba każdego dnia z uśmiechem na twarzy uczy się nowych umiejętności, walczy ze swoim ciałem choć nie jest to łatwe i wymaga dużo wysiłku. Chociaż często jest już zmęczony to nigdy się nie poddaje. I tak malutkimi kroczkami idziemy do przodu.
Dziękujemy Wam!
Kubusiowa rodzinka
Opis zbiórki
Łzy cisną się do oczu, kiedy pomyślę, że tak niewiele potrzeba, by Kuba był prawie takim samym dzieckiem, jak inni chłopcy w jego wieku. Tak niewiele, a zarazem tak dużo, by mu pomóc. Dlaczego to zawsze pieniądze muszą być barierą w walce o sprawność dziecka? Już tak dużo serca włożyłam w lepsze jutro synka. Kiedy widzę, jak wielkie postępy robi, nie mogę pozwolić, by zmarnował wszystko, co do tej pory osiągnął, chcę, by dał sobie radę, kiedy mnie i jego taty już zabraknie…
„Być może nie przeżyje nawet nocy” – chwilę po porodzie te słowa całkowicie zniszczyły mój świat. Przecież wszystko miało być dobrze. Dopiero co przywitałam na świecie moje dziecko, by za chwilę je stracić? To nie tak miało być. Nasza przyszłość miała być taka piękna, a jest pełna walki o sprawność i zdrowie! Kubuś urodził się w ciężkiej zamartwicy. Był owinięty w pępowinę tak szczelnie, że trudno było włożyć pod nią palec, by ją przeciąć. Z 10 punktów w skali Apgar otrzymał tylko 1. Drżałam o jego życie, tak bardzo chciałam, by to wszystko okazało się tylko złym snem…
Poród powinien być przecież pięknym przeżyciem, mój już na zawsze pozostanie dla mnie bardzo smutnym wspomnieniem. Aż 4 razy spadło tętno dziecko, a nikt nie reagował, nie zrobili cesarskiego cięcia, które przecież mogło uratować Kubę przed Dziecięcym Porażeniem Mózgowym… Dziś już nic nie zmieni tamtych wydarzeń. Mogę się bardzo cieszyć, że już tyle lat Kubuś jest z nami i mimo bardzo pesymistycznych prognoz lekarzy żyje! Mój największy skarb jest ze mną!
Kiedy chwilę po porodzie Kuba wygrał walkę o życie, lekarze nadal uważali, że synek będzie dzieckiem leżącym. Pomyślałam wtedy, że nasze życie nie będzie, jak zły sen, że zrobimy wszystko, co tylko będzie możliwe, by Kuba był sprawnym chłopcem. Od pierwszych tygodni życia jest rehabilitowany, ale wtedy nie przynosiła ona prawie żadnych efektów. Zmieniliśmy metodę ćwiczeń, widać było postępy. Robiliśmy, wszystko, co w naszej mocy, by walka o sprawność, była skuteczna.
Niestety, przyszedł rok 2015, a wraz z nim pojawiła się przeciwniczka, z którą każda bitwa jest nierówną walką - padaczka. Weszła w nasze życie z dużą siłą niczym tornado i narobiła wiele zniszczeń. Prawie wszystko, na co tak ciężko pracował, zabrała. Ataki były silne i częste. Duże dawki leków i napady wyniszczają organizm Kuby. Chwilę po tym, jak dowiedziałam się, że możemy skutecznie walczyć z padaczką komórkami macierzystymi, zaczęłam załatwiać wszystkie formalności. Dzięki ludziom o cudownych sercach udało się uzbierać pieniądze, aż na trzy pierwsze podania! Niestety, na kolejne dwa nie mam pieniędzy.
Walę głową w mur, bo jedyne, co mogę zrobić to prosić Was o pomoc! Trzy ostatnie przeszczepy komórek macierzystych bardzo pomogły Kubie. Ataki padaczki są już naprawdę rzadkie. Synek o wiele wyraźniej mówi, ma lepszą koncentrację, potrafi sam powoli zejść ze schodów. Dla takich chwil naprawdę warto żyć! Nie chcę zmarnować tego, co do tej pory osiągnął Kuba, dlatego proszę, pomóż uzbierać pieniądze na kolejne dwa podania komórek! Czas mamy tylko do 11 grudnia!
Mama Kuby