Zły czas

Turnus rehabilitacyjny
Zakończenie: 4 Maja 2015
Rezultat zbiórki
Kuba uczestniczył w dwutygodniowym turnusie rehabilitacyjnym, który odbywał sie w Szklarskiej Porębie pracowal ciężko w kombinezonach Thera Suit była to dla Kuby ciężka praca trzy godziny zajęć bez przerwy był dzielny:) To wszystko dzieki pomocy darczyńcom którzy brali udział w zbiórce na stronie Siepomaga dziękujemy serdecznie wszystkim w imieniu nas rodziców i Kubusia:)
Opis zbiórki
Czasem zależnie od nas lub zupełnie nie nadchodzi zły czas. Nie można go powstrzymać, nie ma sposobu, by go ominąć, pozbyć się go… Można spróbować z nim walczyć, ale nie ma metody by temu podołać… Taki czas spotyka nas każdego poranka...
Po nocy, podczas której niejednokrotnie warto było, by oczy się zaszkliły, bo to one dały nam siłę na kolejny dzień do walki o życie naszego syna. Świt to czas strachu i ogromnego bólu, którym przesiąka zwinięte w kulkę ciało Kubusia. Zaczyna się niewinnie, niejednokrotnie nie sposób zauważyć. Kubuś otwiera oczy, rozgląda się w poszukiwaniu ciepłego głosu mamy. Najpierw pojawia się lekko przyśpieszony, głęboki oddech. Jakby pragnął uciec przed tym, co nieuniknione. Uciekające, nieobecne spojrzenie, niczym już zaatakowany. Gwałtowne spięcie całego ciała i zgięcie w skłon. Tak jak gdyby ostatkiem sił chciał się uchronić. Przeraźliwy płacz i ból. Trzy razy dziennie. Codziennie. Już tak od 9 lat. Lekooporna padaczka. Z każdym nowym lekiem, wyciszona czasem na kilka dni, w najlepszym wypadku kilka tygodni.
Pierwsze napady pojawiły się szybko. Zdecydowanie za szybko. Maleńki Kubuś nie zdążył nauczyć się chodzić, nie wypowiedział wyczekiwanych pierwszych słów. W nadziei pragnęliśmy usłyszeć, że to kolki… Bardzo bolesne, nieustające… Jakakolwiek za drzwiami gabinetu lekarza czekała na nas wiadomość, byliśmy gotowi. Kuba nas potrzebuje, my zaś bez niego nie bylibyśmy tą samą rodziną. Niejednokrotnie ludzie pytają, jak to jest? Jak sobie radzimy? Skąd mamy na to wszystko siły?
Rodzice Kubusia nauczyli się posługiwać językiem miłości swojego syna, mówiąc mu „Kochamy Cię” w sposób, w który Kubuś potrafi zrozumieć. W olbrzymich dawkach przekazywali swój czas i uwagę. By w swoim codziennym cierpieniu czuł, że nie pozostał sam. Zaś największą nagrodą jest wymalowany, szczery uśmiech. I choć każdy z ataków padaczki odbiera cząstkę Kubusia nieodwracalnie, pragną być przy nim. Miłość jest podstawą, która daje poczucie bezpieczeństwa dziecku.
Zły czas kolejnych ataków padaczkowych, rodzice wraz z grupą specjalistów pragną zminimalizować. My zaś wspólnymi siłami będziemy mogli przyczynić się do nadrobienia owładniętej przez chorobę chwili poprzez udział w turnusie rehabilitacyjnym.