Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

Pomóż mi pokonać kalectwo

Michał Ludwiczak
Zbiórka zakończona
Cel zbiórki:

rehabilitacja i powrót do sprawności

Michał Ludwiczak
Kamieńsk, łódzkie
wielokierunkowe zmiany w obrębie centralnego systemu nerwowego
Rozpoczęcie: 23 Marca 2016
Zakończenie: 23 Marca 2017

Opis zbiórki

17 stycznia 2009, sobota, wypad z dziewczyną na dyskotekę. Fajna zabawa, a potem powrót do domu, długi i bolesny, bo trwający 224 dni. Data 18 stycznia zmieniła wszystko. To dzień, w którym coś się skończyło, a rozpoczęło się coś nowego. Życie, którego ani ja, ani nikt z mojego najbliższego otoczenia nie znał i nie wiedział, jak sobie z nim poradzić.

Tej nocy po prostu znalazłem się w nieodpowiednim czasie i złym miejscu jednocześnie. Gdy wracałem do domu, potrącił mnie samochód, w wyniku czego doznałem silnego stłuczenia pnia mózgu, złamania kości skroniowej i ciemieniowej po stronie prawej, złamania żuchwy oraz kości prawego podudzia. Wieczorem z radością planowałem się dobrze bawić, nad ranem walczyłem o to, by przetrwać do następnego wieczora.

 

 

Michał Ludwiczak

 

Zaczęła się walka o życie. Najpierw OIOM w Bełchatowie i ponad 70 dni niewiadomej. Podłączony do respiratora w śpiączce farmakologicznej, bez jakichkolwiek oznak życia, przez ponad 3,5 miesiąca. Nad łóżkiem najbliżsi czekali na mnie, zastanawiając się, co będzie, gdy otworzę oczy, czy będę widział, słyszał, poznawał, chodził? Wreszcie 30 marca przewieziono mnie do Bydgoszczy do Szpitala Uniwersyteckiego im. dr.  Andrzeja Jurasza. W klinice rehabilitacyjnej przebywałem 6 tygodni. Potem przejazd do Szpitala Wojskowego i tam 9 tygodni ciężkiej i bolesnej rehabilitacji, by znów ruszyć w drogę - tym razem na oddział rehabilitacji w szpitalu w Smukale, gdzie czekało mnie 6 kolejnych tygodni ciężkiej pracy. Wybudzanie z tak głębokiej śpiączki to długi i powolny proces, który każdego dnia odkrywa nowe bariery, ale i zarazem daje nadzieję, że będzie lepiej. Ból, cierpienie, walka z samym sobą. Odpoczywać czy walczyć? Te myśli kotłowały się w mojej rozbitej głowie, ale nigdy nie było zwątpienia, bo wybór był prosty – życie albo wegetacja.  Ja zawsze wybierałem życie i dziś wiem, że chociaż głowę miałem najbardziej potłuczoną, to jednak wybierałem dobrze.

 

Michał Ludwiczak

 

29 sierpnia to upragniony dzień mojego powrotu do domu. Nareszcie u siebie, wśród najbliższej rodziny i przyjaciół. Znów ciężka próba życiowa. Rodzina, owszem, w komplecie, ale gdzie koledzy i znajomi? Było ich dużo, a tu tylko kilku.  To przecież nie ja schowałem głowę w piasek – moja choć obolała, ale twardo siedzi na cieniutkim karku. Muszę dużo jeść i dużo ćwiczyć, aby kark był mocny i stabilny, by móc patrzeć przed siebie. Jeżdżę na rehabilitację do Bielska-Białej, Bydgoszczy, Zgorzelca, Rept i Piotrkowa. Poznaję wspaniałych ludzi i wiem, że warto jest walczyć o swoje życie, bo to największa wartość, jaką posiadamy. Niepełnosprawność nie jest końcem świata, a człowiek jest silny, gdy go otaczają ludzie mądrzy i wartościowi, czego ja doświadczyłem. Niestety po całym zdarzeniu pozostał mi czterokończynowy niedowład ciała z przewagą prawostronną, kłopoty z mówieniem, zaburzenia równowagi.  Moja pasja to rower, ćwiczenia usprawniające i chęć pomagania innym. Wkrótce będę mógł się w tym sprawdzić. Do tej pory, gdy ja potrzebowałem pomocy, ona nadchodziła dzięki wam wszystkim. Przyszedł czas by zacząć się rewanżować. Jakiś czas temu udało mi się kupić rower poziomy, na którym intensywnie trenowałem. Czuję się na siłach, by wziąć udział w inicjatywie Pomarańczowa poMOC i zebrać pieniądze dla kogoś, kto potrzebuje ich tak jak ja. Nie chcę do końca życia być niepełnosprawny. Jestem za młody, żeby sobie odpuścić, zrezygnować. To jest ten moment w moim życiu kiedy muszę być zawzięty i bezkompromisowy w stosunku do siebie.

 

 

Michał Ludwiczak

Sam finansowo stoję bardzo cienko, bo mam najniższą rentę inwalidzką i zero odszkodowania powypadkowego. Leczę się i rehabilituję z 1% podatku oraz pomocy najbliższych. Ojciec przeszedł na emeryturę, by o mnie walczyć, co jeszcze skomplikowało naszą i tak trudną sytuację. Dlatego ośmielam się prosić was o pomoc.

 

Pewien lekarz, pułkownik ze Szpitala Wojskowego powiedział, że i tak złożę się w scyzoryk, a ja chcę coraz lepiej i prościej chodzić, podnosić głowę do góry, aby mu pokazać, że jestem silniejszy od jego diagnozy. Miało mnie nie być, a jestem i mam nadzieję, że każdemu, kto wyciągnie do mnie pomocną dłoń, będę mógł osobiście podziękować i udowodnić, że nie zmarnowałem niczyjego czasu ani pieniędzy.

 
Ta zbiórka jest już zakończona. Wesprzyj innych Potrzebujących.

Obserwuj ważne zbiórki