By Maciek mógł być tatą dla swojego synka!

przeszczep komórek macierzystych - 4 podania
Zakończenie: 11 Grudnia 2018
Opis zbiórki
Nasz syn nigdy nie pozna swojego taty takiego, jakiego ja znałam. Miesiąc przed jego narodzinami Maciej miał wypadek samochodowy, który złamał nasze życie. Od tamtego momentu walczymy o jego powrót do zdrowia i odzyskanie sprawności. Pogodziłam się już z tym, że dawnego Maćka nie odzyskam już nigdy, ale żmudna rehabilitacja przynosi efekty. Przed nami wciąż jeszcze długa droga, a dużą szansą na poprawę jest terapia komórkami macierzystymi.
18 grudnia 2014r. - przedświąteczna gorączka. Maciek jak co dzień wyjeżdża w trasę, żeby objechać apteki - jest przedstawicielem medycznym. Mieliśmy się zdzwonić w ciągu dnia, ale jego komórka milczy. Próbuję łapać kontakt na drugi telefon - bez odzewu. Obdzwaniam znajomych, nikt nic nie wie… W końcu wpisuję w wyszukiwarkę: wypadki w lubelskim i pierwsze pojawia się info sprzed kilkunastu minut: ford focus zderzył się z TIR-em. Moje serce się zatrzymuje, wkrótce strzępki informacji układają się w tragiczną całość. Jadę do szpitala...
Nie jesteśmy małżeństwem, więc jako “obca” osoba, nie mam prawa do informacji zdrowotnych. Lekarzowi na widok zrozpaczonej kobiety z wielkim brzuchem mięknie serce. Maciej żyje, ale jego stan jest bardzo zły - nie dają szans na przeżycie. Mnóstwo obrażeń, złamanych kończyn, rozważają amputację ręki. Trwa walka z czasem, obrzękiem mózgu, powikłaniami. Święta? Nikt nie ma do tego głowy. Nie tak wyobrażałam sobie ostatni miesiąc ciąży… Brałam pod uwagę dłuższy pobyt na oddziale w szpitalu, ale miała to być porodówka, a nie OIOM.
12 stycznia 2015r. - stan Macieja pozwala na odłączenie go od respiratora. Bierze pierwszy samodzielny oddech. Zaczyna się odliczanie godzin do wybudzenia. Dzień później ląduję na sali porodowej, na świat przychodzi Tymek. Moje serce jest rozdarte. Połowa śmieje się do naszego syna, a druga połowa wciąż krzyczy z żalu za Maciejem. Wracamy z Tymkiem do domu, gdzie miał na nas czekać, ale jego tam nie ma…
Wkrótce miną 4 lata od tamtych wydarzeń. Syn już bardzo dużo rozumie. Tak bardzo chciałby, żeby jego tata poszedł z nim na huśtawkę, albo nauczył jeździć na rowerze. Dzisiaj to jednak Maciej musi uczyć się wszystkich podstawowych rzeczy od nowa. Rehabilitanci, logopedzi, a nawet psychiatra - bez wsparcia specjalistów nic byśmy nie osiągnęli. Czasami są to dwa kroki do przodu, a jeden do tyłu i wiem, że tak już może być do końca. Pomoc potrzebna 24h.
Tego okrutnego dnia nasze wspólne życie rozpadło się na milion kawałków. Przy wsparciu rodziny mojej i Macieja posklejałam je na nowo. Wielu elementów wciąż brakuje, na innych widoczne są głębokie rysy. Próbujemy usprawnić mocno uszkodzone ciało Maćka na wszystkie sposoby, a dużą szansą na przełom okazuje się przeszczep komórek macierzystych, które mają pomóc odbudować zniszczone fragmenty mózgu. Niestety ta terapia jest bardzo kosztowna, a całe nasze oszczędności pochłania rehabilitacja, kredyt i wychowanie Tymka. Dlatego prosimy o pomoc…
Czasu już nie cofniemy, musimy patrzeć przed siebie. Maciek przed wypadkiem powtarzał mi, że muszę nauczyć się cierpliwości. Nie sądziłam, że będę przejdę aż tak przyspieszony kurs… Tymek często pyta, kiedy tata zabierze go na huśtawkę. Nie potrafię mu na to pytanie odpowiedzieć. Wierzę jednak, że z Waszą pomocą odzyskamy choć część utraconej sprawności.
Karolina - narzeczona Macieja