Walka z białaczką wciąż trwa - pomóż Maximowi z nią wygrać!

Przeszczep szpiku kostnego w Turcji
Zakończenie: 30 Lipca 2019
Opis zbiórki
Sportowiec, pełen optymizmu, energii i planów na przyszłość… Mój brat, Maxim, stoczył tysiące pojedynków na tenisowym korcie z najróżniejszymi rywalami, jednak od kilku miesięcy rozgrywa najważniejszy mecz, o własne życie ze śmiertelnym wrogiem - ostrą białaczką limfoblastyczną. Dzięki hojności wielu dobrym ludziom przyjął 4 serie chemioterapii w Turcji ale, żeby leczenie zakończyło się pełnym sukcesem, potrzebuje jeszcze przeszczepu szpiku kostnego. Niestety, potwornie kosztownego...
Maxim ma 28 lat i jest, a właściwie był do momentu choroby, trenerem tenisa ziemnego. Uwielbiał dzieciaki, pokazywał im piękno sportu. Silny, aktywny fizycznie facet, w najlepszym dla sportowca wieku. W maju zeszłego roku zaczął się skarżyć na wysoką gorączkę. Lekarze początkowo łączyli to z dużym wysiłkiem, który Max podejmował każdego dnia jako sportowiec. Trafił do szpitala w Chersonie, jednak, ze względu na słabe wyposażenie tamtejszej placówki, został przeniesiony do Kijowa, gdzie po serii badań postawiono mrożącą krew w żyłach diagnozę… Na Ukrainie ze względu na fatalny stan służby zdrowia to niemal wyrok śmierci. Dlatego lekarze zasugerowali leczenie w Izraelu.
W jednym momencie całe nasze życie wywróciło się do góry nogami. Dlaczego on? Taki zdrowy, silny, wysportowany. Strach rozdarł nasze serca, niczym topór wbity w kawałek drewna. Na szczęście dzięki wsparciu przyjaciół udało się wysłać Maxima do Izraela, gdzie potwierdzono diagnozę i przedstawiono kosztorys leczenia, przekraczający jakiekolwiek nasze wyobrażenia. Lekarze znając złą sytuację finansową naszej rodziny zaproponowali Turcję, ponieważ tam koszty są mniejsze. Raz jeszcze dzięki pomocy wielu życzliwych osób Maxim poleciał za granicę i od połowy sierpnia otrzymał cztery serie chemii.
Odwiedziłem go kiedyś w szpitalu i niemal go nie poznałem. Głos niby ten sam, poczucie humoru wciąż zostało ale jego twarz… Zresztą spójrzcie na zdjęcia. Co choroba i walka z nią potrafi zrobić z człowiekiem. Chemia nie bierze jeńców. Jest jak wojsko, które musi zniszczyć oblegane budynki, żeby przepędzić wroga. Pozostawia spustoszenie, gruzowisko, na widok którego, serce z żalu niemal wyskakuje z piersi. Wiem, że nie ma innego wyjścia. Budynki można odbudować, organizm po chemii się zregeneruje, ale zagrożenia, białaczki trzeba się pozbyć raz na zawsze.
Max przeszedł 4 serie chemioterapii w Turcji i obecnie przebywa w domu. Przed nim ostatni, najważniejszy etap leczenia - przeszczep szpiku kostnego. Na szczęście wyniki badań potwierdziły, że nie trzeba szukać dawcy, bo mogę zostać nim ja. Niestety, przeszczep w Turcji, gdzie tak dobrze prowadzone jest leczenie Maxima, kosztuje 80 tysięcy dolarów. Dlatego, po raz kolejny proszę Was o pomoc dla niego!
Gdyby nie tysiące dobrych serc, mojego brata już by nie było… Wyrwaliśmy go ze szponów śmierci, wrócił z dalekiego kraju i wiemy, że jak najszybciej musi tam polecieć znowu. Bez przeszczepu szpiku, cała ta wyniszczająca chemioterapia pójdzie na marne. Czas ucieka, każdy dzień jest na wagę złota. Póki nie zbierzemy odpowiednich środków, zabieg się nie odbędzie. Proszę, bądźcie z nami raz jeszcze... Dajcie mojemu bratu szansę na życie!
Tima - brat