Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

Błagam, wyrwijcie mnie z objęć ciemności 

Michał Wnuk
Zbiórka zakończona
Cel zbiórki:

Terapia komórkami macierzystymi w Tajlandii

Zgłaszający zbiórkę: Fundacja Sto Serc
Michał Wnuk
Łaziska Górne, śląskie
Neuropatia nerwów wzrokowych
Rozpoczęcie: 1 Lutego 2017
Zakończenie: 13 Kwietnia 2019

Opis zbiórki

Z dnia na dzień straciłem wzrok. Nie widzę, ale kocham. Śnię na jawie pogrążony w mroku, marząc o tym, by ponownie ujrzeć swoje dzieci i żonę. Błagam, wyrwijcie mnie z objęć ciemności - zróbcie to nie dla mnie, lecz dla mojej ukochanej rodziny…

Mam na imię Michał, jestem 28-letnim mężczyzną. Mam żonę i dwójkę wspaniałych synków w wieku 3 i 6 lat - Ksawerka i Wiktorka. Jeszcze niedawno prowadziłem moje dzieci za ręce do przedszkola, dziś to dzieci prowadzą swojego tatę do łazienki...

Michał Wnuk

W kwietniu 2015 roku podczas zabawy z moimi synkami zorientowałem się, że mam poważny problem ze wzrokiem. Nagle kompletnie przestałem widzieć na lewe oko. Natychmiast udałem się do okulisty, który następnie skierował mnie do szpitala z podejrzeniem stwardnienia rozsianego… 

Byłem w szoku, nie docierało do mnie, co właściwie dzieje się z moim organizmem, który zupełnie nieoczekiwanie odmówił mi posłuszeństwa. Światło dzienne zaczęło ustępować mrokowi nocy.

Wydawało się, że nasz mały świat, który tak starannie wykreowaliśmy, w ułamku sekundy legł w gruzach. Żona całkiem się załamała - była w totalnej rozsypce. Gdyby towarzyszące wtedy uczucie dało się przyrównać do pogody, to Monika byłaby burzą z deszczem łez. Jednak wspierałem ją jak mogłem, w końcu zawsze przezwyciężaliśmy wszelkie przeciwności losu, będąc dla siebie oparciem i najbardziej zgraną drużyną ze wszystkich. Dlaczego tym razem miałoby być inaczej? 

Chroniłem swoją rodzinę, będąc dla niej piorunochronem. Wszystkie problemy brałem na swoje barki. Robiłem wszystko, by zapewnić im szczęście. Przynajmniej tak myślałem - w końcu byłem głową rodziny. Jak się okazało, do czasu, bo życie wystrzeliło bolesny pocisk, który zesłał mnie w otchłań ciemności. 

Michał Wnuk

Wykonano mi szereg badań diagnostycznych, w tym badanie przy użyciu rezonansu magnetycznego, jednak wszystkie wyniki wykluczały pierwsze przypuszczenia choroby i po tygodniu zostałem wypisany do domu. Pytania wciąż pozostawały bez odpowiedzi, a mój stan tylko się pogarszał...

Miesiąc później obudziłem się już pogrążony w ciemności - przerażony i totalnie bezbronny. Straciłem wzrok - nie wiedziałem, co się dzieje: czy to wciąż sen czy już rzeczywistość? Spanikowałem, by po chwili się uspokoić. Początkowo łudziłem się, że jest to tylko chwilowa niedyspozycja spowodowana zażywaniem leków. Ale tak naprawdę chyba próbowałem oszukać samego siebie, dając nadzieję mojej żonie, która akurat w tym czasie przejmowała stery w domu. Nie chciałem, by się dodatkowo martwiła. 

Kiedy moja kochana Monika pracowała na nasze utrzymanie, odbierała dzieci z przedszkola i cały dom był na jej głowie, ja po omacku odbijałem się od ścian, ucząc nowego życia. Mąż i ojciec, kiedyś oparcie, a dziś ciężar. Potykam się o własne nogi, czując wstyd i zażenowanie. Wstyd jako mężczyzna, który do niedawna jeszcze ciężko pracował, a teraz nie potrafi nawet utrzymać swojej rodziny. Wstyd jako ojciec, który nie może popatrzeć swoim dzieciom w oczy. I w końcu wstyd jako mąż, który zesłał na żonę same kłopoty. Czuję nieprzerwaną złość na własne słabości, ale staram się ją przełożyć na determinację w walce o powrót do zdrowia.

Niestety, po raz kolejny trafiłem do szpitala i... ponownie zostałem wypisany bez diagnozy. Lekarze bezradnie rozkładali ręce, nie potrafiąc mi pomóc. Mimo to nie przestawałem szukać odpowiedzi. Walczyłem, tak bardzo walczyłem o to, by móc znowu ich ujrzeć. Szpitalne korytarze stały się moim drugim domem.

Michał Wnuk

Dopiero w grudniu 2015 roku badania wykazały rozpoznanie neuropatii nerwów wzrokowych. Diagnoza była dla mnie druzgocąca: miałem już nigdy nie zobaczyć mojej żony, dzieci, niczego i nikogo...

Jak wytłumaczyć swym małym synkom, że ich tata już nie zagra więcej z nimi w piłkę, nie pobawi się zabawkami i nie przeczyta bajek na dobranoc. Jak żyć z myślą, że nie zobaczę więcej mojej pięknej żony oraz rozwoju naszych dzieci. Ich przyszłości, tego jak dorastają i stają się mężczyznami. Oczyma wyobraźni widzę każdy ich uśmiech. Marzę, by znów ich zobaczyć. Moje serce krwawi rozdarte na milion kawałków, ale nie poddam się - zamierzam walczyć, dla nich zrobię wszystko...

Istnieje szansa na mój powrót do zdrowia, mogę znowu widzieć! Leczenie komórkami macierzystymi w klinice The World Medical Center w Tajlandii to moja ostatnia deska ratunku

Błagam Was o pomoc, wyrwijcie mnie z objęć ciemności. Pomóżcie mi znów ujrzeć moją ukochaną rodzinę. Przywróćcie mojej żonie męża, a dzieciom ojca, na którego tak bardzo zasługują.
 

Ta zbiórka jest już zakończona. Wesprzyj innych Potrzebujących.

Obserwuj ważne zbiórki