Mogę chodzić, jeśli mi pomożesz!

Leczenie operacyjne stóp końsko-szpotawych
Zakończenie: 12 Stycznia 2016
Rezultat zbiórki
Wiadomość od mamy chłopca:
W imieniu swoim oraz Adasia pragnę podziękować Siepomaga oraz wszystkim, którzy nam pomogli w drodze po zdrowie Adasia. Synek jest już po operacji i dochodzi do siebie, dziękujemy z całego serca, bez Was nie dalibyśmy rady.
Mama Adasia, Anna Kasprzycka
Opis zbiórki
Mama Adasia nigdy nie przypuszczała, że łzy radości z powodu narodzin dziecka będą mieszać się ze łzami smutku. Że wkrótce będzie patrzeć, jak naturalna potrzeba, potrzeba chodzenia sprawia jej dziecku ból. Że będzie marzyć o takich trywialnych rzeczach, jak to, żeby jej dziecko biegało, skakało, dokazywało...
11 marca 2014 roku. Zmęczona porodem, ale nad wyraz szczęśliwa pani Ania bierze Adasia na ręce. Euforię z narodzin synka przerywa lęk, gdy widzi jego stópki. Nie wyglądają jak stopy zdrowego dziecka. Są zniekształcone, wykrzywione do wewnątrz. Na konsultacjach ortopedycznych słyszy diagnozę: stopy końsko-szpotawe. Jest przekonana, że to nic takiego, że jej synka czeka parę wizyt u ortopedy i wszystko będzie dobrze. Nie wie jeszcze, jak wiele bólu i miesięcy rehabilitacji czeka Adasia. Zmienia zdanie, gdy już w pierwszych dniach życia jej synkowi zakładają ciężki gips na nóżkach, a on płacze, wyrywa się, nie wiedząc, co się dzieje...
Gips miał pomóc w wyprostowaniu nóżek, tak się jednak nie stało. Jak się okazało, został nieprawidłowo założony, zsuwał się. Adasiowi było niewygodnie, bolało go, ciągle zanosił się płaczem. Noszenie gipsu miało wyprostować nóżki, wciąż jednak były odgięte i zniekształcone. Gdy Adaś miał 5 miesięcy, zdecydowano się na operację – przecięcie ścięgien Achillesa. Następnie znów założono mu gips i szynę Davisa-Browna, usztywniającą stópki. Jednak źle przeprowadzone leczenie już na samym początku, kiedy to kostki i nóżki malca były najbardziej plastyczne, sprawia, że podejmowane działania nie przynoszą rezultatów. Stopy Adasia są nadal zniekształcone. Adaś próbuje chodzić, stawia kroki na zewnętrznych krawędziach stópek, ale nie jest w stanie zrobić paru kroków, przewraca się. Próby chodzenia kończą się bolesnymi upadkami, siniakami i płaczem. Adaś nie rozumie, dlaczego nie potrafi chodzić jak inne dzieci, które biegają i skaczą. Chce ich dogonić, ale nie potrafi i jeśli nic się nie zmieni, nigdy nie będzie potrafił. Złości się, grymasi, płacze z bezsilności – przecież wszystko robi tak, jak być powinno. Inni rodzice chcieliby, żeby ich dzieci przestały biegać choć na chwilę, mama Adasia oddałaby wszystko, żeby zaczął...
Rodzice robią wszystko, by ulżyć chłopcu w cierpieniu i dać mu szansę na to, by normalnie chodził i biegał. Mają za sobą wiele konsultacji i wizyt. Wiedzą, że nieleczona wada będzie się pogłębiać i skaże ich dziecko na życie w bólu i kalectwie. W końcu trafili do kliniki w Poznaniu, w której Adaś został zakwalifikowany do operacji, gdzie po raz kolejny będzie miał rozcinane nóżki, a także poprawiane ścięgna i zamontowane druty w łydkach, które je wyprostują. Operacja sprawi, że Adaś odzyska sprawność i będzie chodził jak inne dzieci. Jej koszt to jednak około 15 tysięcy złotych.
Adaś, gdy nie pamięta, ze nie może chodzić, jest żywym, energicznym, wiecznie uśmiechniętym dzieckiem. Przeżył już sporo bólu i cierpienia. Jest jeszcze mały, kiedyś może nie pamiętać tego, co przeszedł, ale na pewno zawsze będzie pamiętać, że to dzięki ludziom o wielkim sercu, takim jak Ty, mógł wyzdrowieć, chodzić, biegać i skakać...