Ostatnia szansa Nikosia, by uciec przed wyrokiem

Operacja rekonstrukcji nóżki w Paley Insitute , by zapewnić Nikodemowi sprawność
Zakończenie: 7 Grudnia 2017
Rezultat zbiórki
Nikoś jest już po operacji!
Kochani, to niesamowite - dzięki Wam nóżka Nikosia, niezwykle Mocnego chłopca, została uratowana! Wspólnie zbieraliśmy na operację w klinice doktora Paleya i dzięki tysiącom osób o dobrych sercach, właśnie takim, jak Ty, udało się!
Operacja poszła zgodnie z planem, choć była bardzo długa i skomplikowana. Dzisiaj chłopiec wraca do zdrowia i już rozpoczął intensywną rehabilitację. Czekamy na pierwsze, samodzielne kroki i wierzymy, że już wkrótce Nikoś będzie biegał ramię w ramię ze swoją siostrzyczką Polą.
Mamy MOC!
Listopad 2018:
Nikoś właśnie wrócił z Florydy! Dr Paley zrekonstruował stopę i całą nóżkę, wydłużając ją o 5 cm!
"Nie było łatwo. Specjalne urządzenie wsadzono do nóżki Nikosia, codziennie musieliśmy je rozkręcać, by rozciągać kości. To była walka z bólem, ale udało się wydłużyć kość prawej nóżki o ponad 5 cm. Lekarze zrekonstruowali mu całą stopę i mięśnie."
Dzisiaj - choć kiedyś nie do pomyślenia - Nikoś BIEGA za Polą, swoją siostrą bliźniaczką!
Miała być amputacja, jest beztroskie dzieciństwo. Dzięki Wam!
Czytaj także:
przeglad.okluski.pl
Opis zbiórki
Zostało nam tylko siedem miesięcy, by ocalić zdrowie synka. Nóżka naszego dziecka wcale nie musi być amputowana! Może być zdrowy, zupełnie jak jego siostra. Grać z tatą w piłkę, uciekać mamie, żyć szczęśliwie… Niczego bardziej nie pragniemy. Nasze serca są rozerwane, bo wiemy, że tam za oceanem jest ratunek dla Nikosia, ale nas po prostu na niego nie stać... Nie mamy więc innego wyjścia, dlatego bardzo prosimy o pomoc. Wierzymy w to, że z Wami uda się zoperować nóżkę naszego synka, że zdążymy na czas…
Jesteśmy rodzicami od niedawna, ale wiele lat staraliśmy się o to, by się nimi stać. Życie nie szczędziło nam cierpień… Nasza historia zaczęła się jak w bajce: wielka miłość, piękny ślub. Do szczęścia brakowało nam tylko odgłosu dziecięcych stópek, które rozbrzmiewałyby w domu. Marzyliśmy o dziecku, ale los chciał inaczej. W ciągu dziewięciu lat ciężkich doświadczeń straciliśmy aż trzy ciąże. Trzy małe aniołki, które mogłyby być z nami… Nie zliczymy przepłakanych nocy i chwil, w których traciliśmy sens życia. Ale mieliśmy siebie i mocno wierzyliśmy w to, że w końcu się uda, a w naszej rodzinie pojawi się wymarzony maluszek.
Długie i kosztowne leczenie, nadzieja pomieszana z cierpieniem i w końcu się udało! Gdy okazało się, że będziemy mieli bliźnięta, szaleliśmy ze szczęścia. Sądziliśmy, że oto w końcu los się odwrócił i wynagradza nam te wszystkie bolesne doświadczenia. Ale ta radość trwała tylko do drugiego badania… Lekarz długo oglądał synka i córeczkę, a na jego twarzy dojrzeliśmy niepokój. I wtedy powiedział, że coś nie tak jest z nóżką synka, podejrzewał stopę końsko-szpotawą. Naiwnie sądziliśmy, że to pomyłka, ale podświadomość podpowiadała, że znowu przyjdą dni pełne lęku o własne dziecko. Kolejne badanie prenatalne postawiło przed nami najgorszą prawdę: okazało się, że wada jest poważniejsza, niż wszyscy sądzili.
Nóżka Nikosia jest o wiele krótsza, pozbawiona kości strzałkowej, ze zdeformowaną stópką. Nie da się opisać tego, co czuliśmy. Z jednej strony niezmierzoną miłość i szczęście, że wkrótce urodzą się nasze wymarzone maluchy, a z drugiej poczucie ogromnej niesprawiedliwości i niewysłowiony strach o przyszłość syna. Nie wiedzieliśmy, co nas czeka, jak będzie wyglądało nasze życie, jak poradzimy sobie z wychowaniem dwójki dzieci, z której będzie tak ciężko doświadczone przez los.
Postanowiliśmy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by uratować nóżkę Nikodema. Jeszcze przed narodzinami bliźniaków szukaliśmy informacji, pomysłów, rozwiązań. Trafiliśmy na doktora Shadima z Poznania, który mógł pomóc. I gdy już nadzieja odżyła, a my przygotowywaliśmy się do porodu, los kolejny raz podciął nam nogi i zadał cios prosto w serce…
Niespodziewanie, w 34 tygodniu, odeszły wody. Nie byliśmy na to gotowi. Strach, przerażenie, dezorientacja i tylko jedno pytanie: co teraz będzie z naszymi dziećmi? Nie było innego wyjścia, trzeba było sprowadzić Nikosia i Polę na świat. Urodzili się tacy mali, ważyli nieco więcej, niż torebka cukru. Córeczka o wiele lepiej sobie poradziła, ale nasz synek… Dostał tylko 5 punktów, zaraz po porodzie rozpoczęła się dramatyczna walka o jego życie. Prawie zapomnieliśmy o zdeformowanej nóżce, była ona najmniejszym zmartwieniem. Ale Nikoś wygrał - pokazał, że jest silny i dzielny, tak bardzo chciał żyć!
Gdy stan się ustabilizował, mogliśmy skupić się na jego nóżce. Lekarze nie mieli dobrych wieści… Sugerowali, że najlepszym rozwiązaniem będzie jak najszybsza amputacja. Nie wierzyliśmy w to, co słyszymy. Nasz syn miałby stać się kaleką, to przekreśliłoby wszystkie szanse! Nie zgodziliśmy się na to, podjęliśmy dramatyczną walkę o nóżkę syna, o jego normalne, szczęśliwe życie. Dr Shadim chciał nam w tym pomóc, dał nadzieję, że jeszcze nic nie jest przesądzone, a nasz synek może być zdrowy! Niestety, tego ratunku nie ma w Polsce.
Jedynym człowiekiem na świecie, który może pomóc Nikosiowi, jest dr Paley z USA. Do operacji ratowania nóżki syna konieczna jest odpowiednia wiedza i technika, bo ten przypadek jest ekstremalnie trudny. Jesteśmy już po konsultacji, dr Paley zakwalifikował Nikodema do operacji, moglibyśmy już jechać, gdybyśmy tylko mieli pieniądze… Gdy dostaliśmy kosztorys, załamaliśmy się. To ogromna suma, której sami nie jesteśmy w stanie zdobyć. Co gorsze, żeby była szansa wyleczenia synka, operacja musiałaby odbyć się maksymalnie za 7 miesięcy. Potem będzie już za późno.
Niedawno w Nikosiu po raz pierwszy odezwało się pragnienie wstania na własne nóżki. Widział próby swojej siostry bliźniaczki, które zakończyły się sukcesem. Złapał brzeg łóżeczka i z całych sił starał się wstać. Ale zapomniał o swojej chorej nóżce, która nie wytrzymała obciążenia. Po prostu się zgieła, chociaż Nikoś tak bardzo próbował, tak bardzo chciał usłyszeć te same brawa i radość w głosie rodziców, co jego siostrzyczka, gdy wstała. Nikoś upadł, rozpłakał się, a my płakaliśmy razem z nim.
Wierzymy, musimy wierzyć, że los kiedyś się odmieni. Zdajemy sobie sprawę, że to misja prawie niemożliwa, ale dla swojego dziecka poruszymy niebo i ziemię. Prosimy, pomóżcie nam walczyć o zdrowie i szczęście Nikosia. Tylko z Wami damy radę!