Ratujmy oczko Szymka – ostatnie starcie

Zakończenie: 31 Sierpnia 2013
Rezultat zbiórki
11 września 2013 roku Szymonek miał podaną ostatnią dawkę celowanej chemioterapii. Badania przed zabiegiem potwierdziły, że chemia zabija nowotwór w oczku. Ostatnia dawka jest szansą na uratowanie małego oczka. Szymek po 10 dniach pobytu w Londynie wrócił z rodzicami do domu. I teraz przed nimi 6 najdłuższych tygodni w oczekiwaniu na badanie. Czekamy razem z Szymonem na dobre wiadomości.
Trzymamy kciuki, wysyłamy dobre myśli.
Opis zbiórki
Ratujmy oczko Szymka! Na dwie pierwsze chemie udało się uzbierać, za co ogromnie dziękujemy. Na razie wynik walki z potworem-nowotworem jest 2:0 dla Szymka, więc wygrywamy. Jednak żeby pokonać paskudnego siatkówczaka, który zaatakował oczko chłopca, potrzebna jest jeszcze jedna dawka chemii podawanej dotętniczo bezpośrednio do guza. Na szczęście z potrzebnych 91 tys.zł spora część kwoty jest już uzbierana, dlatego potrzebujemy dozbierać brakujące 50 tys. zł.
Szymek traci wzrok. Ma prawie 2 latka i nic wcześniej nie wskazywało na to, że może nie widzieć. Jest jeszcze za mały, żeby o tym powiedzieć. Od urodzenia miał problem z ropiejącymi oczkami, ale lekarze zalecili antybiotyki i płukanie kanalików łzowych.
Rodzice czuli, że nie wszystko jest w porządku. Szymek był niespokojny. Któregoś dnia zauważyli odblask w prawym oczku synka. Wyglądało to jak zbocze góry lodowej. Od razu udali się do lekarza. Nie byli gotowi na to, co usłyszeli. USG i badanie dna oka wykazały guza na siatkówce.
Zaczęły się chemioterapie - Szymuś ma ich już za sobą 6. Pół roku spędził na parapecie, obserwując to, co jest za oknem. Być może dlatego tak bardzo lubi samochody - najczęściej je widział za oknem.
Lekarze chcieli wykonać zabieg brachyterapii, podczas którego jest uszkadzany nerw wzrokowy. Wtedy Szymek byłby skazany na protezę oka, bez szans na jego uratowanie. Rodzice pojechali na konsultację w Londynie. Tam okazało się, że guz Szymka jest bardzo duży, ale jest 80% szans na uratowanie oka. Przy takim leczeniu chemia jest podawana przez tętnicę udową bezpośrednio do oka. Niestety, w Polsce takiej metody się nie stosuje.
Rodzice za wszelką cenę chcą uratować oczko Szymka. W kwietniu guz był nieaktywny, jednak po wielkiej radości przyszedł podwójny smutek - podczas czerwcowych badań okazało się, że jest nowe aktywne ognisko guza.
Czas nie jest sprzymierzeńcem, guz potrafi szybko zniszczyć oko. Pierwszą dawkę Szymek otrzymał 3 lipca, kolejne czekają go 7 sierpnia i 11 września. Po takiej porcji chemii po siatkówczaku nie powinno zostać śladu! Razem przepędzimy tego paskudnego guza.
Jeśli tylko uda się zebrać pieniądze, Szymek nie straci oka. Dzięki osobom, które go wesprą, będzie widział kolory i otaczający świat. I przede wszystkim nie będzie się bał. Bo brak wzroku to przede wszystkim strach i ciemność. Biała laska jej nie rozjaśni, uratowanie oka - tak.