Niepełnosprawność powala niczym tornado - pomóż Oliwce uwierzyć w dobrych ludzi!

roczna rehabilitacja
Zakończenie: 27 Marca 2019
Opis zbiórki
Byle było dobrze, byle wszystko się udało, byle nie było komplikacji… Ile tych „byle” miałam w swojej głowie przed porodem? Dziś już nawet nie wiem. Choćbym bardzo chciała zaczarować rzeczywistość, odwrócić bieg losu, jeszcze bardziej dbać o siebie w czasie ciąży, nic nie dałabym rady zmienić. Tak miało być i niezależnie od wszystkiego, zawsze i mimo wszystko, będę kochać Oliwkę najbardziej na świecie.
Dopiero co za oknami miała rozpocząć się zima, a mnie przepełniała miłość, która ogrzewała cały mój świat, ten z Oliwką pod sercem i ten, który dopiero miałam poznać, z Oliwką już na świecie. Jak każda mama szykowałam się do powitania mojego dziecka, nie mogłam doczekać się momentu, kiedy ją przytulę, poczuję zapach, zobaczę, jak wygląda. Każda myśl o tym sprawiała, że kochałam ją jeszcze bardziej i jeszcze bardziej nie mogłam się doczekać momentu, kiedy przywitam ją po drugiej stronie.
Oliwka przyszła na świat 1 grudnia 2008 roku. Co to znaczy poród, wie każda kobieta. Niezależnie od tego, czy jest to poród naturalny, czy przez cesarskie cięcie. Przeżycie, w którym mieszają się wszystkie uczucia, pozytywne i negatywne, wielka radość, ból, strach, pragnienie, by było już po, by dostać swoje dziecko i zacząć tę najpiękniejszą przygodę swojego życia, jaką jest macierzyństwo. I ja ją zaczęłam, mimo tego, że nie spodziewałam się, że usłyszę od lekarzy to, co powiedzieli chwilę po porodzie.
Małogłowie, mózgowe porażenie dziecięce, głębokie porażenie psychoruchowe… i załamanie, jak sobie z tym poradzę, czy to udźwignę, czy dam radę pomóc mojemu dziecku, by jej życie, mimo to, było szczęśliwe? Moja córeczka ma prawie 10 lat, a nie mówi, nie siedzi, nie chodzi, w 100% jest zależna od mojej pomocy, od tego, jak długo będzie mi dane żyć, by się nią opiekować… Oliwka ma padaczkę, zaburzenia snu, nadwrażliwość słuchową. By każdy jej dzień nie był męczarnią, a dniem związanym z uśmiechem i radością, jesteśmy pod stałą kontrolną kilku specjalistów.
Coraz większym problemem staje się fakt, że wizyty u lekarzy, rehabilitacja i turnusy kosztują, a mi i mężowi powoli brakuje pieniędzy, by zaspokoić wszystkie potrzeby Oliwki. Ciągła, nieustanna, specjalistyczna rehabilitacja, to coś, czego moja córeczka, prócz ogromu miłości, bardzo potrzebuje. Nie chcę i nie mogę pozwolić na to, by nasza sytuacja finansowa nie dała możliwości Oliwce na terapię…
Nie mam wyjścia, przyszedł czas, kiedy muszę poprosić Was o pomoc, o to, by Oliwka mogła dalej się rehabilitować. Dla mojego dziecka oddałabym wszystko, co mam, ale to nie sprawi, że będzie zdrowa. To, co mogę teraz dla niej zrobić, to prosić Was, ludzi dobrej woli, o pomoc. O przelanie nawet najmniejszej kwoty – na to, by Oliwka mogła się dalej rehabilitować…