Samotna starość boli najmocniej. Pomóżmy Panu Leszkowi

Roczny pobyt w dziennym domu seniora
Zakończenie: 1 Listopada 2019
Opis zbiórki
“Boję się, że kiedyś jedno z nas zostanie samo” – pan Leszek zawsze powtarzał to swojej żonie. Spędzili razem całe życie, wiedzieli, że któreś odejdzie pierwsze. Padło na żonę. Kilka miesięcy temu zmarła na raka. Pan Leszek został sam – ze wspomnieniami i brakiem nadziei, że czeka go jeszcze coś dobrego...
Jak nauczyć się żyć bez osoby, z którą spędziło się tyle lat? Życie Pana Leszka nagle jakby straciło sens. Mało co było w stanie go ucieszyć. Teraz pozostało życie w pojedynkę. Samotność, której oboje kiedyś tak bardzo się bali. Cztery ściany i przedmioty, które pozostawiła po sobie żona… Ciężko było jeść obiad w kuchni, w której zawsze siadali wspólnie. Ciężko było kłaść się spać do łóżka, w którym ona zawsze leżała obok. Samotność i tęsknota za żoną bolały niemal fizycznie.
Później było jeszcze gorzej. Po odejściu żony musiał opuścić swoje rodzinne miasto Poznań. Po dwóch udarach niedokrwiennych mózgu prawa strona ciała jest niepełnosprawna. Pan Leszek nie może mieszkać sam, musi mieć całodobową opiekę. Cukrzyca insulinozależna sprawia, że 4 razy dziennie konieczne są zastrzyki. W ciągu ostatnich lat dodatkowo uaktywniły się miażdżyca i padaczka. Do niedawna nad tym wszystkim panowała żona Kazimiera...
Mówią, że starych drzew się nie przesadza… Niestety Pan Leszek musiał przeprowadzić się do miasta, w którym mieszka jego córka. Stan zdrowia nie pozwolił na samotne mieszkanie. Po śmierci żony wszystko trzeba było zacząć od nowa. Trzeba było uczyć się żyć bez niej. Z drugiej strony przeprowadzka pozwoliła nie myśleć o tym wszystkim. Dała nadzieję na to, że jesień życia wcale nie musi być pozbawiona sensu.
Niestety córka, z którą teraz mieszka Pan Leszek, pracuje. Nie jest w stanie opiekować się tatą w ciągu dnia. Tym bardziej, że w jego przypadku wymagana jest codzienna fizjoterapia, ćwiczenia oraz wsparcie psychiczne. Odskocznią i szansą na godne przeżycie starości są wizyty w Dziennym Seniora “Ludwisia”. Dzięki Waszej pomocy Pan Leszek mógł spędzać tam ostatnie pół roku. Tam mógł zapomnieć o swoich przeżyciach z ostatnich miesięcy choć na chwilę. W tym miejscu może porozmawiać z innymi osobami w jego wieku, pójść na spacer z opiekunem bez obaw o to, że w tym czasie stanie się coś złego z jego zdrowiem. To tam może liczyć na pomoc fizjoterapeutki i tam może czuć się bezpieczny. Niestety wizyty w Domu Seniora kosztują i środki, które udało nam się zebrać niebawem się wyczerpią. Prosimy o pomoc, by Pan Leszek nie musiał rezygnować z tego, co tak bardzo pokochał...
Większość z nas boi się starości. Nikt nie chciałby spędzać jej samotnie, w czterech pustych ścianach, nie wiedząc, co zrobić, kiedy nagle pogorszy się stan zdrowia. Pomóżmy sprawić, by życie Pana Leszka wcale nie musiało tak wyglądać, by starość mogła być aktywna i radosna. Pomóżmy ocalić nadzieję, którą stracił kilka miesięcy temu.