Bieg po życie. Pomóż mi uciec przed rakiem!

zabiegi hipertermii, roczne leczenie alternatywne
Zakończenie: 9 Kwietnia 2019
Opis zbiórki
W lutym 2018 roku przestałem być aktywny sportowo i jednocześnie zacząłem najważniejsze z dotychczasowych zawodów. Bieg po własne życie, a właściwie ucieczkę przed rakiem. Chorobą, która zabrała mi zdrowie, a już za chwilę może zabrać też to, co mam najcenniejsze… Wspólny czas z żoną i dorastającymi dziećmi.
Zaczęło się od ostrego bólu żołądka. Myślałem, że jadę do szpitala na chwilę. Że obejrzą mnie, podadzą tabletki i na tym się skończy. Byłem w dużym błędzie… Wyniki moich badań okazały się bardzo złe. Trafiłem na oddział zakaźny, gdzie szukano przyczyny. Wyrok usłyszałem dopiero po kilku tygodniach - guz, nowotwór. Mój świat rozpadł się na tysiące kawałków…
Pojawił się strach, jakiego w życiu nie doświadczyłem. Plany, marzenia, przyszłość… Wszystko to okazało się nic nie warte wobec choroby, która postanowiła obrócić to w pył… Żona mnie wspiera i zawsze tak będzie, ale jak to wytłumaczyć dzieciom? Natalka ma 14 lat, Mati - 10. Oni właśnie teraz potrzebują ojca. Wchodząc w dorosłość potrzebują mnie najbardziej...
Przeszedłem 2 operacje, guzy wycięto. Późniejsze badania histopatologiczne nie pozostawiły jednak złudzeń - nowotwór złośliwy dróg żółciowych. Gruczolakorak. Rzadko spotykany i śmiertelnie niebezpieczny drań. Do walki z nim lekarze wytoczyli najcięższe działa. Szpital po raz pierwszy opuściłem w czerwcu, ale musiałem do niego wracać jeszcze kilkukrotnie w związku z ropniami i stanami zapalnymi.
Przyjmuję bardzo silną chemię. Toksyczne paskudztwo, które ma zniszczyć raka, nie zabijając przy okazji mnie… Niestety, ta chemia nie jest wycelowana typowo w mój nowotwór, bo takiego lekarstwa jeszcze nie wynaleziono. Biorę więc chemię ogólną, wspomagając się innymi sposobami. Bardzo dobrze czuję się po suplementach i hipertermii wraz z immunostymulacją przy użyciu preparatu Birban. Moje leczenie, poza chemią, nie jest jednak refundowane, a dotychczasowe terapia pochłonęła już ogromne środki. Dlatego proszę Państwa o pomoc…
Gdy byłem zdrowy potrafiłem przebiec nawet 200 km miesięcznie. W kwietniu miałem pokonać swój pierwszy maraton. Nic z tego… Dzisiaj ścigam się z nowotworem i to jeden z tych biegów, gdzie celem nie jest osiągnięcie mety, tylko ucieczka przed nią… Nie potrafię powiedzieć jak długo trzeba będzie uciekać, ale muszę być gotowy na dystans nawet wielokrotnie dłuższy niż maratoński. Terapia, na którą zbieram środki, dodaje mi sił i mimo ogromnego zmęczenia, bo przez chorobę straciłem 26 kg, pomaga utrzymać się na nogach.
Proszę, pomóżcie mi wygrać tę nierównę walkę. Wiem jak bardzo doping kibiców na trasie biegu potrafi dodać skrzydeł. Potrzebuję Was… Potrzebuję Waszego wsparcia. Moja żona na mnie czeka, moje dzieci na mnie liczą… Tak bardzo ich kocham. Jeśli przegram, drugiej szansy już nie będzie...
Paweł