Uciekamy przed śmiercią - pomóż uratować Karolka!

Protonoterapia w Niemczech
Zakończenie: 9 Lipca 2019
Opis zbiórki
Śmierć nie patrzy na wiek. Co prawda częściej przychodzi po starszych dorosłych, ale chętnie zabierze i dziecko. Tym razem wypadło na mojego syna. Karolek od kilku miesięcy żyje z ogromnym potworem w główce, który za wszelką cenę chce go zabić. Nowotwór złośliwy mózgu — glejak wielopostaciowy IV stopnia. Tak lekarze nazywają złoczyńcę. Żeby go pokonać i uratować syna potrzebna jest bardzo kosztowna protonoterapia. Mamy czas tylko do 15 lipca, żeby zapłacić za leczenie…
Luty 2019 r. Ból głowy, podwójne widzenie, a wcześniej “efekt zatkanych uszu”. Kierują nas do szpitala, w nocy przyjęto na oddział. Pilne badania, tomograf i ogromny strach przed tym, co miały przynieść. Pada diagnoza — ogromny guz w główce Karolka. Wielkość pomarańczy, 6 × 8 cm… Trzeba natychmiast operować. Niestety guza nie udaje się wyciąć w całości.
Jesteśmy zdruzgotani, sponiewierani, niemal starci z powierzchni ziemi. Karolek, co prawda dobrze znosi zabieg, ale wkrótce dochodzi do paraliżu prawej części ciała. Synkowi wygina buzię, pojawiają się problemy z mową i kolejny ostry ból głowy. Następnie oddział onkologii, chemia, a po niej koszmarne komplikacje. Wymioty, biegunka, izolatka. Potworna choroba zabiera Karolka na spacer po piekle.
Dom, chemia, onkologia, chemia, kolejny tydzień biegunki. Wpadamy w wir walki o życie syna. W niespełna pół roku wszystko się posypało, a zwykłe codzienne zmartwienia przestały mieć jakiekolwiek znaczenie. Poznajemy inne dzieci i ich rodziców. Wszyscy na oddziale się wspierają w tym nierównym starciu z nowotworem. Nie wszystkim jednak udaje się wygrać…
Lekarze zaproponowali nam kolejną operację wycięcia guza, jednak będzie ona dużo bardziej niebezpieczna. Mówiąc wprost, Karolek może już nigdy do nas nie wrócić. Pozostały jeszcze naświetlania, ale wiążą się z ogromnymi skutkami ubocznymi. Patrząc na to, jak ciężko synek znosił chemię, zaczęliśmy szukać innych rozwiązań. W ten sposób trafiliśmy na informacje o protonoterapii w Niemczech.
To o wiele nowocześniejsza metoda, która trafiając bezpośrednio w guza, minimalizuje skutki uboczne. Podjęliśmy decyzję, że musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, żeby uratować Karolka. Dlatego już 5 lipca meldujemy się w Monachium i rozpoczynamy ostateczne starcie z nowotworem. Problemem są jednak pieniądze. Wpłaciliśmy już zaliczkę, a cała kwota powinna zostać zapłacona do 16 lipca. Mamy ogromny strach i bardzo niewiele czasu, żeby zebrać ponad 120 tys. zł. Dlatego prosimy o pomoc.
Pokazujemy Wam zdjęcia i obrazy, które chcielibyśmy na zawsze wyrzucić z pamięci. Ogromną bliznę, opatrunki, szpitalny oddział w tle. Tak wyglądają nasze ostatnie miesiące i nie możemy przed nimi uciec. Jedyne, co nam pozostaje, to walka, żeby te zdjęcia, które widzicie, nie były ostatnimi w życiu Karolka…
Grażyna - mama