Serduszko Poli

Zakończenie: 29 Lipca 2014
Rezultat zbiórki
Chcemy bardzo podziękować wszystkim naszym wspaniałym Darczyńcom za cegiełki, dzięki którym Pola mogła być operowana przez profesora Malca.
Operacja odbyła się 5 września 2014 roku i wszystko poszło zgodnie z planem. Pola, ku naszemu ogromnemu zdziwieniu, bardzo szybko doszła do siebie i już nazajutrz po operacji mogliśmy być wszyscy razem na zwykłym oddziale kardiologicznym. Po niespełna dwóch tygodniach wróciliśmy do domu. Od tamtej pory Pola zdecydowanie nabrała więcej sił. Rozwija się jak wszystkie inne dzieci i kłóci się z bratem bliźniakiem o zabawki. My również staramy się żyć zupełnie normalnie i cieszyć się teraźniejszością choć wiemy, że to jeszcze nie koniec walki. Za ok. rok czeka Polę ostatnia planowa operacja i kolejna zbiórka. Mamy nadzieję, że wtedy również będziecie z nami.
BARDZO, BARDZO DZIĘKUJEMY! Lidia i Paweł Bieleccy
Opis zbiórki
Pod moim sercem biły dwa serduszka. Oba równo, nikt nie podejrzewał, że coś może być nie tak. Nie wiedzieliśmy wtedy, że nawet chore serce może bić, jak zdrowe. Co prawda przez całą ciążę czułam dziwny niepokój, ale każde badanie pokazywało, że jest dobrze, że nie ma się o co martwić. Że to po prostu niepokój przyszłej mamy.
Staś przyszedł na świat pierwszy, kilka minut później pojawiła się Pola. Śliczna, różowiutka, nie mogłam oderwać od niej wzroku. Staś był troszkę siny, więc to on nas zaniepokoił. Niepotrzebnie, oboje byli zdrowi. Przez cały dzień mieliśmy nasze podwójne szczęście przy sobie. Ten dzień mógłby trwać w nieskończoność. Tym bardziej, że nie wiedzieliśmy, co czeka nas 24 godziny później. Pani pediatra usłyszała szmery w serduszku Poli. Na tyle niepokojące, że trzeba było zbadać serduszko. Wada serca - usłyszeliśmy - i nasze serca momentalnie ścisnął potworny ból, nie do opisania. Nic nie wiedzieliśmy o wadach serca, nikt w rodzinie nie miał problemów kardiologicznych. Nie zdawaliśmy sobie wtedy sprawy, że życie Poli jest w niebezpieczeństwie. Myśleliśmy, że to nic poważnego. Jak bardzo się myliliśmy...
Ten niepokój odczuwany podczas ciąży - czy matczyne serce mogło już wtedy odczuwać, że jedno małe serduszko jest zagrożone? Nie wiadomo, dlaczego jest chore. Nie wiadomo, dlaczego nie wykryto wady podczas ciąży. Nie wiadomo, czy rodzicom byłoby lżej, gdyby wiedzieli wcześniej... Pola nie ma przegrody, wykształciła sie tylko jedna komora serca, która pełni funkcję lewej komory. Zwężona tętnica, która przy zdrowym serduszku byłaby problemem, pomaga Poli uniknąć nadciśnienia płucnego, które mogłoby być przeszkodą w operacji. Weszliśmy w świat dla nas nieznany - z podwójnego szczęścia, które mieliśmy, mogliśmy stracić jedno - maleńką Polę. Patrzyliśmy na Stasia, który był zdrowy, a zaraz potem pędziliśmy do szpitala, gdzie leżała Polunia. Na samo wspomnienie tych chwil nie potrafimy powstrzymać łez.
Baliśmy się. Szukaliśmy pocieszenia, lekarzy, którzy zagwarantują, że Pola będzie żyła z chorym sercem. Gwarancji nie dał nikt. Nie wiedzieliśmy, komu wierzyć. Czy należy operować już teraz, czy czekać aż Pola będzie miała pół roku? Gdy kolejny lekarz potwierdził diagnozę postawioną przez prof. Malca, zdecydowaliśmy, że to w jego ręce powierzymy Polę. Oczywiście, że chcieliśmy mieć operację w Polsce - nie znajdowaliśmy żadnego powodu, dla którego mielibyśmy wyjeżdżać za granicę. Gdy okazało się, że błędnie postawiona diagnoza o zbyt wczesnej operacji mogłaby okazać się śmiertelna dla Poli, zdecydowaliśmy się na operację u prof. Malca.
Termin operacji został wyznaczony na 4 września 2014 roku. Będzie to pierwsza z dwóch operacji serca, które czekają Polę. Pierwszą mogła na szczęście ominąć. Kolejna będzie za 3 lata. Operacje nie zbudują na nowo serca Poli, żeby było takie, jak u zdrowego dziecka. Jednak dadzą jej czas, sprawią, że serce będzie mogło normalnie funkcjonować, mimo jednej wspólnej komory, która musi pracować za dwie.
Dzielimy się z Wami naszą historią, choć nie jest to historia radosna. Mamy zaledwie 3 miesiące, żeby zebrać pieniądze na operację. I bez ludzi, którzy zechcą nam pomóc, nie damy rady. Dlatego prosimy, pozwólcie nam wejść do Waszych serc, żeby wspólnie ratować serce Poli.
Wiemy, że już zawsze będziemy drżeć o życie naszej córeczki. Na zawsze zapamiętamy słowa pani kardiolog, która powiedziała, że życie z tą wadą serca to życie na bombie. Nie mamy gwarancji, jak długo serce Poli wytrzyma. Nie wiemy, czy w przyszłości nie będzie potrzebna reoperacja, a w najgorszym przypadku nawet przeszczep serca. Chcemy się cieszyć tym, że jest z nami, a jednocześnie nie potrafimy przestać myśleć o tym, co będzie dalej. Lekarze mówią o tej wadzie, że ostatnia operacja daje 15 lat na serce. Taka gwarancja, nawet zegarki mają dłuższą. A my wierzymy, że medycyna pójdzie do przodu, że serce Poli będzie biło jak najdłużej i że choroba go nie zatrzyma. I prosimy Was - pomóżcie nam w tej wierze i walczcie z nami o to, żeby choroba nie zatrzymała serca naszej małej córeczki.