Po 23 latach mam szansę wrócić do świata. Pomożesz mi?

Elektryczny wózek inwalidzki sterowany ruchem brody
Zakończenie: 9 Kwietnia 2018
Opis zbiórki
Mam na imię Sławek, od 23 lat jestem całkowicie sparaliżowany i walczę o każdy dzień, bo jest dla mnie darem. Od 23 lat nie poruszyłem żadną częścią ciała, ale przecież żyje i jak każdy człowiek mam marzenia!
Moja część życia z niepełnosprawnością zaczęła się wiosną 1994 roku, kiedy to wskutek wypadku samochodowego doznałem skręcenia karku i zerwania rdzenia kręgowego na odcinku szyjnym C4-C5. Diagnoza lekarzy była szokująca: paraliż czterokończynowy i reszta życia na wózku. Pamiętam, jak zamykałem oczy i chciałem zasnąć, by rano obudzić się i stwierdzić, że to sen. Nie udało się i jeśli to sen to trwa już 23 lata i choć czasami przeradza się w koszmar, wolę śnić, niż przestać istnieć.
Po półrocznym pobycie w szpitalu i walce, aby pozostać na tym świecie, podłączony do respiratora, który uczył mnie na nowo oddychać, wróciłem do domu, gdzie czekała na mnie rodzina i mnóstwo nowych wyzwań i strachu.
Prawie dwadzieścia lat nie opuszczałem mojego mieszkania, znajdującego się na piętrze, zmagając się z odleżynami i zakażeniami dróg moczowych, gdzie kilkakrotnie lądowałem na oddziale intensywnej terapii, gdzie toczyła się walka o życie. Balansowałem na granicy życia i śmierci a ta niepewność była straszna.
Kolejną traumą była dla mnie rok 2009, śmierć mojej niezastąpionej mamy. Od tego czasu mieszkam sam, choć może brzmi to niewiarygodnie. Przy pomocy mojej rodziny, a zwłaszcza siostry mogę jeszcze egzystować. Przez te 20 lat nie mam windy i konkretnego wózka, który spełniałby moje potrzeby, aby opuszczać samodzielnie mieszkanie i wyruszyć na ścieżki natury w moich pięknych kaszubskich okolicach. W końcu postanowiłem coś z tym zrobić i zwrócić się z apelem i prośbą do ludzi, którym życie innych leży na sercu, aby pomogli mi uzbierać na wózek z napędem elektrycznym sterowany brodą, gdyż jest to jedyna część mego ciała, jaką mogę sterować i obsługiwać wózek.
Taki sterownik jest bardzo drogi, jak i sam wózek, bo koszt takiego sprzętu to ponad 45 tys. złotych. Ważne dla mnie są dodatkowe regulacje siedziska, oparcia i podnóżków, które jest bardzo istotne, bo gdy w chwili złego samopoczucia, co dość często mi się zdarza, można się położyć czy przechylić i omdlenia ustępują.
Wózek, o który mi chodzi, nazywa się Optimus 2. Jest to bardzo dobry wózek, bezpieczny, stabilny, na czterech dużych kołach. Zdążyłem już się o tym przekonać, gdyż już zaliczyłem wywrotki na ulicy, a jest to bardzo niebezpieczne.
Niestety sam nie jestem w stanie nawet się zbliżyć do kwoty zakupu tego wózka, wiec pokładam nadzieję, że dzięki dobrym sercom i dzięki wam moi drodzy darczyńcy, uda mi się zdobyć fundusze na ten wymarzony sprzęt, który otworzy mi drzwi do wolności i długich wycieczek po moich okolicach.
Z Serca wszystkim dziękuję za pomoc w tej zbiórce i zapewniam o codziennej modlitwie w intencji moich darczyńców, bo tylko w taki sposób mogę i chcę się odwdzięczyć.
Sławek