Od nas zależy, czy jego życie będzie baśnią, czy koszmarem

Roczna terapia aby pokonać chorobę
Zakończenie: 13 Września 2018
Opis zbiórki
Czekaliśmy na niego stanowczo za długo, a teraz dosłownie nie wyobrażamy sobie bez niego życia. Naszego synka Szymonka poznaliśmy, gdy miał niespełna 3 latka. Gdy się pojawił w naszym życiu, radość była ogromna. Cieszyliśmy się każdą chwilą, byliśmy szczęśliwymi rodzicami, a on, najcudowniejszy chłopczyk pod słońcem był wreszcie dla kogoś całym światem. Niestety przyszedł dzień, w którym zaczęliśmy się bać...
Nie tego, że nie damy rady, albo, że może nas to wszystko przerosnąć, ale o to, że nasze dziecko może być bardzo chore. W wieku trzech lat Szymonek wymawiał zaledwie kilka prostych słów, był nadpobudliwy, krzyczał, piszczał, bał się nowych miejsc i nieznanych osób, źle znosił hałas. Był nieporadny ruchowo, często się potykał nawet na prostej drodze, co sprawiało, że zwykły spacer był dla nas i dla niego ogromnym wyzwaniem. Tym bardziej że Szymek nie reagował na polecenia i czuł zagrożeń. To wszystko było zbyt dziwne, zbyt niepokojące...
Praktycznie od razu rozpoczęliśmy diagnostykę, by dowiedzieć się, co powoduje takie, a nie inne zachowania u Szymonka. Nie spodziewaliśmy się, że tyle złego może spaść na tak małego chłopca. Pierwsza diagnoza, jaką usłyszeliśmy to częściowy niedosłuch, płyn w uszach, konieczność usunięcia migdałka i drenaż uszu. To wszystko było przykre, ale do tego momentu mogliśmy mu szybko i skutecznie pomóc. Później już niestety nie…
Kolejne diagnozy to padaczka, niedoczynność tarczycy, zez rozbieżny, alergia pokarmowa i wziewna. Te wszystkie informacje spadały na nas jak ciosy, ale po każdej dostawaliśmy ogromnej siły do działania, by pomóc naszemu dziecku, aż do chwili kiedy Szymek skończył 4 latka a my usłyszeliśmy najgorsza dla nas wiadomość – Autyzm.
Byliśmy przerażeni, nie mieliśmy pojęcia, czym jest autyzm i jak pomóc naszemu dziecku. W głowie Szymka działo się coś, czego mechanizmów nikt z nas nie rozumiał...
Do dziś szukamy odpowiedzi na pytanie, z czym przyszło się nam zmagać, ale wciąż podejmujemy nowe działania, by znaleźć takie, które pomogą nam zbudować most do świata, w którym zamyka się nasz synek. Udało się nam zbudować kilka przęseł, Szymek nawiązuje kontakt wzrokowy, rozumie proste polecenia, komunikuje podstawowe potrzeby. Niestety cały czas musimy walczyć by to, co zbudowaliśmy do tej pory, nie runęło, a choroby współistniejące, z którymi zmaga się nasz synek – padaczka, niedoczynność tarczycy, alergia, dodatkowo utrudniają mu drogę do przodu, robienie większych postępów.
Szymonek wciąż ma ogromne problemy z mową, która jest bardzo zniekształcona i z jej rozumieniem. Nie potrafi nawiązywać relacji z innymi dziećmi. Jest nadruchliwy i mocno pobudzony. Ma duże deficyty w sferze integracji sensorycznej, dużo piszczy, krzyczy, podskakuje, co nie pozwala mu się koncentrować na słuchaniu i wykonywaniu poleceń.
Wierzymy, że kiedyś nasz synek popatrzy nam w oczy i powie do nas mamo, tato, przytuli się na dłużej niż 3 sekundy. Wierzymy, że intensywna rehabilitacja i terapia, na które nam zaczyna brakować środków, może sprawić, że w przyszłości nie będzie on całkowicie zdany na pomoc innych ludzi.
To, co dzieje się teraz, to najważniejsze chwile w życiu naszego synka. Od tego, co uda nam się dla niego zrobić teraz, będzie zależało, czy jego dorosłe życie będzie baśnią, czy koszmarem. Pomóżcie nam przygotować naszego synka do samodzielnego życia w przyszłości.
Rodzice