Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

Miałem tylko 2% szans na przeżycie. Dzisiaj walczę, by odzyskać sprawność!

Szymon Musiaka
Zbiórka zakończona
Cel zbiórki:

5 turnusów rehabilitacyjnych

Zgłaszający zbiórkę: Fundacja Sedeka
Szymon Musiaka, 42 lata
Nowy Staw, pomorskie
stan po wypadku
Rozpoczęcie: 15 Listopada 2018
Zakończenie: 13 Września 2019

Opis zbiórki

2% szans - tylko tyle dawali mi ratownicy medyczni, kiedy helikopter zabierał mnie z miejsca wypadku. To, że przeżyłem, jest prawdziwym cudem - każdy lekarz to przyznaje. Uszkodzony mózg, zmiażdżony rdzeń kręgowy, przerwana tętnica. Gdy się obudziłem w szpitalu, miałem jeszcze dwie nogi, ale potem wkradło się zakażenie, konieczna była amputacja. Dzisiaj - 5 lat od tragicznego wypadku - nie mam czucia od piersi w dół i każdego dnia walczę o samodzielność. To wszystko kosztuje majątek, a mi i moim rodzicom po prostu brakuje środków, by dalej walczyć. Proszę, nie pozwólcie mi stracić tego, co osiągnąłem. Muszę wierzyć, że jeszcze będzie lepiej…

Dzielę czas na dwie ery - tą przed wypadkiem i tą po. Przed wypadkiem byłem bardzo aktywny - dużo jeździłem na rowerze, pływałem i biegałem. Udało mi się nawet ukończyć maraton warszawski, szykowałem się powoli do udziału w triathlonie. Poza sportem moją pasją była (i nadal jest) fotografia i motoryzacja. I właśnie ta ostatnia niemal zabrała mnie na tamten świat…

Szymon Musiaka

Pasja zrodziła się, gdy miałem zaledwie 11 lat, potem dojrzewałem razem z nią. Jeździłem na wielu typach motocykli, miałem mnóstwo przyjaciół, z którymi połączyła mnie miłość to motorów. W sierpniu 2013 roku postanowiliśmy zrobić sobie motocyklowy wypad na Mazury. Nigdy tam nie dojechaliśmy…

Prowadziłem naszą kolumnę, gdy w pewnym momencie straciłem panowanie nad maszyną. Jechaliśmy tylko 60 km/h i do dziś nie wiem, jak to się mogło stać. Przewróciłem się, wpadłem pod nadjeżdżający z naprzeciwka samochód. Potem pamiętam tylko słowa ratowników w helikopterze: “wieziemy ofiarę wypadku, ale nie wiemy, czy dowieziemy żywą”.

Potem okazało się, że w tym miejscu dochodzi do wielu wypadków. Tydzień wcześniej w tym samym miejscu - w miejscowości Muntowo, między Rynem a Mrągowem - miał wypadek motocyklista, a trzy dni po mnie inny kierowca skończył tam swoje życie…

Życie uratował mi cud i bardzo dobrej jakości kask, który zaledwie dwa dni wcześniej pożyczyłem od kolegi. Gdybym jechał w swoim, już by mnie tu nie było… Dawali mi tylko 2% szans na przeżycie. Już w szpitalu podali mi krew, potem wystąpił wstrząs anafilaktyczny. Operacja się opóźniała, a w międzyczasie odłamany trzon kręgu uszkodził mi rdzeń kręgowy. Ratowali mnie na stole operacyjnym przez wiele godzin, a potem przez kolejne 20 dni byłem w śpiączce.

Szymon Musiaka

Gdy się wybudziłem, okazało się, że mój mózg funkcjonuje poprawnie! Lekarze nie mogli się nadziwić. Byłem słaby, nie czułem nic od piersi w dół, ale miałem nadzieję, że z każdym dniem będzie lepiej. Wiedziałem, że mam ogromną ranę na nodze, która na szczęście się goi pod opatrunkiem. Niestety, po przenosinach do innego szpitala owinęli mi nogę samą folią. Zdjęła mi ją dopiero mama, po 22 godzinach. I wtedy jej oczom ukazał się dramatyczny widok…

Tyle czasu wystarczyło, by wdało się zakażenie i martwica. Nie było innej możliwości - żeby nie dopuścić do sepsy, lekarze amputowali mi nogę powyżej kolana. Byłem w szoku, tak samo jak moi rodzice. Nie mieliśmy jednak siły dochodzić sprawiedliwości, wtedy były inne priorytety - moje życie znowu było w niebezpieczeństwie…

Dzisiaj - 5 lat od wypadku - dzięki ciężkiej pracy wielu osób, pomocy rodziny i przyjaciół, a także całkiem obcych mi ludzi - jestem tu, gdzie jestem. Nie mam nogi, nie czuję nic od piersi w dół, jednak zyskałem bardzo wiele. Umiem sam usiąść na wózku i poruszać się na nim. Na całe szczęście jestem w pełni świadomy. Lekarze twierdzili, że miałem ogromne szczęście, a udało mi się przetrwać to wszystko głównie dzięki bardzo silnemu i wytrenowanemu organizmowi.

Szymon Musiaka

Codzienne intensywne ćwiczenia i samozaparcie pomagają małymi kroczkami zdobywać coraz większą samodzielność. Jest to jednak żmudny i powolny proces, wymagający nieustannych ćwiczeń i terapii. Ciągle jednak jest nadzieja, która pcha mnie do przodu! Rdzeń nie jest przerwany, może jeszcze kiedyś będę w pełni samodzielny! Nie mam teraz innego marzenia… Chciałbym odciążyć rodziców, wrócić do swojego mieszkania, jednak jest to niemożliwe…

Pracuję na pół etatu, moi rodzice mają tylko emeryturę i chociaż pomagają mi jak mogą, ciągle brakuje nam pieniędzy na niezbędną rehabilitację, która jest moją jedyną nadzieją na samodzielność. Wiem, że już nigdy nie będę biegał, a tego mi najbardziej brakuje. Na motor też już nigdy nie wsiądę, ale nadal mogę fotografować motocykle… Wiele rzeczy straciłem wraz z wypadkiem, ale najważniejsze jest to, że zachowałem życie! Proszę Cię, byś pomógł mi dalej o nie walczyć…

Szymon

Ta zbiórka jest już zakończona. Wesprzyj innych Potrzebujących.

Obserwuj ważne zbiórki