Odzyskać męża

6-miesięczna rehabilitacja domowa
Zakończenie: 31 Grudnia 2013
Rezultat zbiórki
Chcialabym w imieniu własnym oraz mojego męża Tomasza podziekować portalowi Siepomaga.pl za zbiorkę środków finansowych na rehabilitację.
Dziękujemy wszystkim darczyńcom, którzy wsparli naszą zbiórkę jakąkolwiek kwotą. Dzięki WASZEJ pomocy Tomasz mógł kontynuować rehabilitację, bez której nie ma szans na normalne życie.
Dzięki wpłatom zebranym na Siepomaga mieliśmy możliwość wyjazdu do Polskiego Centrum Rehabilitacji VOTUM w Krakowie,gdzie Tomasz mógł być rehabilitowany różnymi metodami. Celem ćwiczeń Tomasza jest poprawa zakresów ruchów we wszystkich stawach,rozluźnienie napięcia mięśniowego,szczególnie w prawej kończynie górnej i dolnej oraz zmiana pozycji do pozycji wyższych,rehabilitację z neurologopedą. Ponadto wykonywane są ćwiczenia,aby poprawić funkcjonowanie układu organizmu:oddechowego i krążeniowego.
Tomasz robi małe postępy,ale wymaga cały czas intensywnej rehabilitacji. Mam nadzieje,że będzie coraz lepiej i Tomasz będzie mógł normalnie żyć.
Dziękujemy jeszcze raz ludziom o dobrych sercach,którzy pomagali i pomagają Tomaszowi,by nadal mógł kontynuować rehabilitację.
Agnieszka i Tomek.
Opis zbiórki
9 grudnia 2011r. Tomek jechał drogą, która prowadziła do jego domu. Znał każdy zakręt, każde drzewo. Może tego dnia było ślisko, może coś go wystraszyło - nie wiemy. W wypadku samochodowym prawie stracił życie. Nie było świadków, a Tomek też nie może powiedzieć, jak było, ponieważ od tamtej chwili nie zaczął jeszcze mówić ani chodzić.
Tomek Czajkiewicz ma 31 lat, własne gospodarstwo rolne, które prowadził ze swoją żoną Agnieszką. Uprawa roli była dla niego pasją, a zarazem jedynym źródłem utrzymania. Jako młody rolnik miał ogromne plany - chciał rozbudować i unowocześnić gospodarstwo. Nie ciągnęło ich do miasta, cieszyli się swoim kawałkiem ziemi i spokojnym życiem na wsi.
Ich szczęście rozpadło się na miliony kawałków cierpienia i łez. Po wypadku Tomek został przewieziony na OIOM w Sieradzu z wieloma obrażeniami ciała: krwawieniem śródmózgowym, obrzękiem mózgu, złamaniami. Przez 7 dni walczył o życie, nikt nie był w stanie powiedzieć, jakie są szanse. Słowa - trzeba czekać, robimy co w naszej mocy - nie uspokajały rodziny. Jego stan był bardzo ciężki: nieprzytomny, bez jakiegokolwiek kontaktu, został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną na 3 tygodnie. Po tym czasie lekarze określili jego stan jako stabilny, zaczął sam oddychać, ustabilizowało się ciśnienie i temperatura.
Po odstawieniu leków nie odzyskał świadomości. Skomplikowane operacje kończyn oraz prawego barku poszły zgodnie z planem. Trzeba było czekać. Na czekaniu mijały dni, tygodnie. W końcu Tomek zaczął sam oddychać i otwierać oczy. Zalecono rehabilitację - rodzina opłacała rehabilitanta, w oczekiwaniu na cud. Rehabilitacja wreszcie przyniosła rezultaty - Tomek zaczął poruszać lekko palcami u nogi i prawą dłonią.
W szpitalu Tomek przebywał 4 miesiące. Potem lekarze stwierdzili, że na tym oddziale nie są już w stanie nic więcej dla niego zrobić. Jego dalsze leczenie nie zostało zakwalifikowane do refundacji przez NFZ. Niestety. Pani Agnieszka postanowiła zabrać męża do domu, gdzie został otoczony wspaniałą opieką. Rodzina wspólnymi siłami skompletowała cały potrzebny sprzęt medyczny oraz łóżko i wózek. Rozpoczęły sie rehabilitacje w wymiarze, na jaki było stać rodzinę. Walka o zdrowie Tomka zaczęła przynosić małe, ale bardzo cieszące efekty, takie jak połykanie małych kropli płynów, czy unoszenie prawej ręki.
Dla żony Tomka był to prawdziwy sprawdzian. Musiała sobie sama poradzić z opieką nad mężem oraz prowadzeniem gospodarstwa, które do tej pory prowadzili we dwoje. Nie jest to łatwy kawałek chleba. Pomagają jej rodzice, jednak oni mają już swoje lata (mama 69 lat, ojciec 73 lata) i nie powinni tak ciężko pracować fizycznie.
Myśl o tym, że Tomek może wrócić do sprawnośći dodawała Agnieszce sił. Zebrała w rodzinie pieniądze na wyjazd do Krakowa. Przez miesiąc Tomek był intensywnie rehabilitowany, miał też zajęcia z logopedą. Lekarze powiedzieli, że ludzie nie z takich wypadków wychodzili. Tym samym wlali w serce młodej żony nadzieję na to, że jej mąż też wróci do zdrowia.
W Krakowie Tomek z każdym dniem robił coraz większe postępy, zaczął reagować na obecność bliskich, ich głosy i dotyk. Gdy pieniądze się skonczyły, musiał wrócić do domu. Największe szanse na sprawność daje mu rehabilitacja. Lekarze mówią, że dzięki niej ma szanse chodzić, być sprawny fizycznie.
Najważniejsze są pierwsze lata po wypadku, które powinny być wypełnione rehabilitacją. Niestety, 11-miesięczne leczenie Tomka i równoczesne spłacanie rat kredytu zaciągniętego na rozwój gospodarstwa pochłonęło wszelkie środki finansowe. Aby pomóc młodemu małżeństwu cieszyć się dalej sobą i swoją miłością, chcemy zebrać 20.000 zł na opłacenie 6-miesięcznej rehabilitacji domowej.
Jeden dzień zmienił życie Agnieszki i Tomka. Nie wiadomo, ile dni trzeba, żeby Tomek wrócił do sprawności. Jednak póki tli się chociaż iskierka nadziei, że to nastąpi, w sercu młodej żony wzbierają siły, żeby walczyć za dwoje. Pomóżmy!