Jedna chwila zmieniła wszystko... Walczymy o to, by Tomek do nas wrócił!

Roczna rehabilitacja, by Tomek odzyskał świadomość
Zakończenie: 30 Listopada 2019
Opis zbiórki
To był zwykły wieczór, 24 kwietnia. Dzień jak co dzień. Tomek, mój brat, rozmawiał ze mną przez telefon. Gadaliśmy o meczu drużyny, której oboje kibicujemy. Za kilka dni Tomek miał wyjechać na majówkę, od dawna planował wyjazd z przyjaciółmi. W końcu miał kilka dni wolnego – zawsze zapracowany, z zawodu jest adwokatem. Zatrzymał się u rodziców w naszym rodzinnym mieście, Szczecinie, by przed wyjazdem jeszcze popracować zdalnie. Nic nie zapowiadało tragedii.
Następnego dnia, wcześnie rano, nasza mama znalazła go na podłodze. Leżał wykręcony, w nienaturalnej pozycji. Walczył o oddech. Od tego momentu już nic nie było takie jak kiedyś.
Tomek umierał. Nasi przerażeni rodzice ratowali jego życie. Zadzwonili po karetkę, krzycząc, że Tomek nie oddycha, że mają natychmiast przyjechać. Tata przystąpił do resuscytacji, Liczyły się minuty… Przez 15 minut tata masował serce Tomka, nie pozwalając, by przestało bić. Potem zajęli się tym ratownicy medyczni.
Po 17 minutach Tomek znalazł się na OIOMie. Był w tak ciężkim stanie, że lekarze wprowadzili go w śpiączkę farmakologiczną. Walczyli o jego życie. Nikt nie wiedział, co się stało. Nikt się tego nie spodziewał.
W ciągu kilku godzin życie Tomka, ale też wszystkich osób z nim związanych - rodziców, przyjaciół, współpracowników oraz moje - odwróciło się o 180 stopni.
Nie było radosnego wyjazdu na majówkę. Były za to 3 tygodnie szoku, strachu, niedowierzania, wielu pytań, nierzadko pozostających bez odpowiedzi, ale też nadziei na to, że możemy mu pomóc. Lekarze starali się ustalić, co się stało Tomkowi. Wykluczyli udar i zawał. Początkowe napomykali o możliwym ataku padaczki lub braku potasu. Gdy poziom tego pierwiastka we krwi spada, dochodzi nawet do paraliżu…
Na chwilę obecną diagnoza Tomka brzmi następująco: niedotlenienie mózgu związane z wcześniejszym zatrzymaniem krążenia. Badania EEG i MRI potwierdziły, że przez długą resuscytację i niedotlenienie mózg jest uszkodzony. Przez pierwsze 2 tygodnie Tomek nawet nie oddychał samodzielnie. Był podłączony do respiratora. To były bardzo trudne chwile,
Dziś Tomek oddycha samodzielnie – ma rurkę tracheotomijną. Mój brat dostał 8 punktów w skali Glasgow, oceniającej poziom przytomności. Jest na dobrej drodze do odzyskania świadomości! Jesteśmy w momencie, który jest kluczowy - rozpoczęcie leczenia w ciągu pierwszych 6 miesięcy daje największe szanse na powrót świadomości osoby znajdującej się w stanie wegetatywnym. Osoby takiej jak Tomek.
Brat leży na Oddziale Intensywnej Terapii i Anestezjologii w szpitalu w Szczecinie. Niestety, nie może tu dłużej zostać. W ciągu kilku tygodni będziemy musieli go zabrać i zapewnić mu specjalistyczną rehabilitację. Jesteśmy postawieni pod ścianą – dom rodziców nie jest przystosowany do potrzeb osoby niepełnosprawnej, wymagającej 24-godzinnej opieki. Na łóżko w dobrym zakładzie opieki medycznej trzeba czekać. Czas, w tych tak trudnych dla nas chwilach, działa na naszą i Tomka niekorzyść.
Nie jesteśmy zamożną rodziną. Mój brat, mimo poważnego i, wydawać by się mogło, dochodowego zawodu, nie miał żadnych oszczędności. Był dopiero na początku swojej kariery. Dopiero za kilka lat miał zacząć dobrze zarabiać. Nasza rodzina przeżywa dramat – nie dość, że Tomka spotkała taka tragedia, to jeszcze nie stać nas na jego leczenie! Nie byliśmy przygotowani na taką sytuację…
Pragnę pomóc mojemu bratu najlepiej, jak tylko można to zrobić…. Chcę dać mu szansę na leczenie i rehabilitację w najlepszej klinice w Polsce, jednakże nie uda się tego zrobić bez Waszej pomocy! Mój brat był pogodnym, towarzyskim, bardzo zdolnym i inteligentnym człowiekiem, wierzymy, że jeszcze kiedyś zobaczymy jego uśmiech… Rodzice, przyjaciele i ja – wszyscy bardzo chcemy usłyszeć głos Tomka, lecz nawet najmniejszy przejaw tego, że rozumie, wie, że przy nim jesteśmy, będzie dla nas niesamowitym źródłem radości.
W imieniu własnym, mojego brata Tomka oraz naszych rodziców, bardzo, bardzo proszę o pomoc. Wierzymy, że Tomek do nas wróci…
Łukasz