Ból mnie nie opuszcza, a ja nie chcę tak żyć!

opłacenie operacji przeszczepu łąkotki, łyżeczkowanie i wypełnienie kości udowej
Zakończenie: 24 Czerwca 2019
Opis zbiórki
Mam 23 lata, a czuję się jakbym miał 100. Codziennie chwilę po przebudzeniu zaczynam odczuwać ogromny ból, który nie znika nawet przez moment. Tabletki czy proszki przeciwbólowe ledwo go maskują. Moja sprawność została mi odebrana z dnia na dzień. Nie godzę się na to!
Opowiem Ci, jak wyglądało moje życie 6 lat temu… Może nie będzie to nic zaskakującego, bo co może robić 17-letni chłopak? Chodziłem do technikum, miałem mnóstwo kumpli i naprawdę aktywne życie. Jeden z nauczycieli zaraził mnie pasją do judo. Poszedłem na jeden trening i wsiąkłem. Cały świat zaczął się kręcić wokół maty. Uwielbiałem ten sport. Mam na swoim koncie nawet drobne sukcesy i wygrane. Właśnie na jednym z treningów świat mi się zawalił. Do tej pory nie wiem, jak to w ogóle było możliwe. Po prostu wstając z maty coś mi przeskoczyło w kolanie i poczułem ból tak wielki, jakiego w życiu jeszcze nie czułem. Kilka dni pobolało, ale jakoś rozchodziłem. Przez kilka tygodni zapomniałem, że coś takiego miało miejsce. Dopóki ból nie zaatakował znienacka. Pamiętam, że było to na lekcji angielskiego. Nie mogłem zrobić nic, zwijałem się z bólu w ławce. Ze szkoły trafiłem do szpitala. Lekarze założyli mi gipsowy łupek na nogę i powiedzieli, że należy zrobić artroskopię. Nie wiedziałem wtedy, co to znaczy, ale gdy przyszło mi czekać na zabieg refundowany ponad pół roku, wykonałem go prywatnie.
Artroskopia nic nie pomogła. Potem była kolejna, gdzie okazało się, że uszkodzona jest łąkotka. To taki jakby żelowy dysk między kośćmi w kolanie, który chroni przed tarciem. Ale ból nie mijał. Wręcz przeciwnie. Małem wrażenie, jakbym jeszcze mniej mógł ruszać kolanem. Gdy chciałem zrobić nawet niewielki krok, czułem dziwną sztywność w kolanie. W końcu lekarz podjął decyzję, że uszkodzonej łąkotki nie da się uratować i trzeba ją wyciąć. I tak w połowie kolana pozostałem bez tej chroniącej poduszeczki. Oczywiście chciałem od razu zapisać się na operację na NFZ. Okazało się, że taka operacja nie jest refundowana. Prywatnie przeszczep łąkotki to koszt kilkudziesięciu tysięcy złotych. Stojąc u progu dorosłości, niosłem już na plecach wielki ciężar, jak zdobyć taką kwotę. Mam wrażenie, że ten ciężar codziennie czuję w kolanie.
Opowiem Ci, jak wygląda moje życie teraz… Idąc do technikum, żeby zostać elektrykiem, miałem marzenia o własnej firmie. Teraz nie podejmę żadnej pracy w zawodzie. Po prostu fizycznie nie jestem w stanie. Codziennie do śniadania zjadam koktajl środków przeciwbólowych. Dzięki nim mogę wyjść z domu i dojechać do pracy. Odległość jest niewielka, dlatego mogę sam to zrobić. Czasami ból jest tak silny, jakby wkręcał się w kręgosłup. Nie jestem w stanie wstać z łóżka. Od roku mam piękną żonę, ale nie mogę towarzyszyć jej na spacerze, na zakupach, codzienne czynności są wyzwaniem.
Nie chcę już cierpieć. Mam przed sobą całe życie, a czuję się zmęczony. Myślę o żonie, o rodzinie, którą chcemy mieć - a potem sam w marzeniach wyrzucam sobie: po co żonie taki mąż, który nawet na spacer nie pójdzie? Po co dzieciom taki tata, który nawet w piłkę nie pogra? I wtedy tak bardzo pragnę, żeby przyszłość była inna, żeby była taka, jaką zapewni mi operacja, na którą, niestety, mnie nie stać. Uszkodzone kolano odebrało mi już 6 lat życia, nie chcę tracić więcej. Proszę pomóż mi wrócić do sprawności!