Historia cierpienia, które zdarza się raz na milion - walka trwa

rehabilitacja pooperacyjna - jedyny sposób, by Victoria mogła chodzić
Zakończenie: 22 Grudnia 2018
Opis zbiórki
Moja córeczka przyszła na świat z chorobą, która zdarza się raz na milion urodzeń! W jej małych nóżkach nie ma kości… Walczę o jej przyszłość, o to, by mogła żyć i chodzić jak zdrowe dziecko! Z Waszą pomocą wygraliśmy jedną bitwę – Victoria już niedługo jedzie na operację do USA. Potem czeka nas kolejna bitwa – rehabilitacja i nauczenie Victorii chodzić. Dlatego proszę o pomoc… Każda złotówka na zbiórce to dla Victorii 1 krok, krok w życie, w którym nie będzie już cierpienia…
Serce mi pęka, gdy widzę, jak Victoria próbuje chodzić, a nie może! Porusza się na czworakach, na kolankach, podpierając się rączkami – jak mały kotek… Dzieci w jej wieku skaczą, biegają… Ona nie jest w stanie. Staram się powstrzymać łzy, ale nie mogę, kiedy ona bezskutecznie próbuje stanąć na swoich chorych nóżkach, Nigdy się nie udaje – Victoria zawsze upada i wybucha płaczem, a ja razem z nią. Wie już, że jest inna… Bez leczenia nigdy się to nie zmieni.
Tibial hemimelia – ten zlepek liter brzmi jak klątwa, jak zły urok, który bezpowrotnie zmienił nasze życie, odebrał szczęście. Taką medyczną nazwę nosi brak kości piszczelowych. To wada, która zdarza się raz na milion urodzeń! Wada, której nikt nie wykrył na żadnym badaniu w trakcie ciąży… Choć wydaje się to niemożliwe, tak właśnie było – nie miałam pojęcia, że moja córeczka urodzi się bez kości w nóżkach.
Gdy pierwszy raz zobaczyłam Victorię, jej jasną główkę, malinowe usteczka – zalała mnie fala miłości. Dopiero potem przyszedł strach… Gdy przeniosłam wzrok na jej nóżki, zobaczyłam, że są wygięte pod dziwnym kątem… Obie były wykręcone do środka, prawa stópka była zupełnie zdeformowana, miała tylko 2 paluszki! To był potworny szok i bol… Lekarze byli bezlitośni – powiedzieli, że nic się nie da zrobić, nie można tego zoperować, jedyne, co mogą zaproponować, to amputację obu nóg i protezowanie do końca życia.
Wraz z narodzinami Victorii zostałam nie tylko mamą – zostałam mamą niepełnosprawnego dziecka, walczącą o to, by nie okaleczyć Victorii. Szybko okazało się, że, na szczęście, lekarze się mylą… Amputacja nie jest jedynym wyjściem! Wada Victorii jest jednak bardzo rzadka, bardzo skomplikowana. Z powodzeniem leczy się ją w USA, w klinice wybitnego dziecięcego ortopedy o światowej sławie – doktora Paleya. To fantastyczny lekarz, który ratuje dzieciaki przed kalectwem, jako jedyny proponując nie amputację nóg, ale ich rekonstrukcję. Jest on twórcą nowatorskiej metody wydłużania kończyn. Jeżdżą do niego dzieci z całego świata, gdzie indziej skazane na amputację, które po operacjach u dr Paleya stoją na własnych nóżkach i stawiają pierwsze kroki. Potem chodzą, kopią piłkę, biegają!
Victoria ma 3 lata. Tyle zajęło nam zebranie środków na operację – opieka medyczna w USA należy do najdroższych na świecie. Jedna nóżka niestety zostanie amputowana, drugą natomiast doktor podda ją rekonstrukcji… Leczenie będzie składać się z dwóch etapów. Jedziemy do kliniki dra Paleya w lipcu, potem powrót do Polski na kilka miesięcy i codzienna rehabilitacja, potem znów do USA… Mamy środki na operację, a jeszcze pobyt w USA, przelot, wyżywienie, sprzęt medyczny… I jeszcze rehabilitacja w Polsce! To na nią chcemy zebrać środki. Sama operacja to nie wszystko, bez ćwiczeń nie ma szans, by Victoria kiedykolwiek staneła sama na nóżkach… Prawie nam się udało, ale bez rehabilitacji nie mamy szans na wygraną!
W obliczu choroby dziecka człowiek uświadamia sobie, jaki jest mały, bezradny. Jak niewiele może… Gdyby nie Wy, Victoria nie miałaby szans na normalne życie… Jesteśmy już tak blisko celu, pozostała jeszcze ostatnia walka. Historia taka jak Victorii zdarza się raz na milion, ale cierpienie nie musi dłużej być jej częścią! Prosimy, dołącz się do nas i do tej walki. „Victoria” znaczy zwycięstwo… Tylko z Twoją pomocą może nam się udać.