Kule, które trafią chorobę

Wózek inwalidzki
Zakończenie: 23 Lipca 2015
Rezultat zbiórki
Jest już wózek dla Łukasza! Musiał być robiony na miarę, więc trzeba było trochę poczekać :)
Z całego serca dziękujemy wszystkim pomagaczom za wsparcie finansowe. To dzięki Waszej pomocy mogę mieć nowy, leciutki i skrętny wózek, o jakim marzyłem. Mam sprawne ręce, dlatego sam mogę prowadzić wózek, który ma duże koła - a ten takie ma! Marzenia się spełniają, nasze dzięki siepomaga - dziękujemy!
Łukasz z mamą
Opis zbiórki
Łukasz, rocznik '85. W latach 80-tych nie było wiadomo, czy urodzi się chłopiec czy dziewczynka, aż do samego dnia porodu było to niespodzianką. Tak samo niespodzianką było większość chorób noworodków, ponieważ rzadko wykrywano prenatalnie, że coś jest nie tak. Gdy w 7 miesiącu ciąży mama Łukasza trafiła do szpitala, nie myślała o tym, czy wolałaby chłopca, czy dziewczynkę, pragnęła tylko wrócić do domu ze zdrowym niemowlęciem.
Gdy Łukasz opuścił inkubator, wydawało się, że to marzenie się spełniło. - Było ciężko, ale najgorsze już za nami - myślała szczęśliwa mama. Lekarz mówił przy wypisie, że ma zdrowego synka, że na szczęście wcześniactwo nie spowodowało żadnych trwałych chorób. Jednak po powrocie do domu coś ciągle nie dawało mamie Łukasza spokoju. Nie było to jej pierwsze dziecko i jego ruchy, sposób, w jaki trzymał grzechotkę, wzbudzały w mamie niepokój. Prywatnie poszła do neurologa, który uspokoił ją, że wszystko jest w porządku, jednak niepokój znowu wrócił. Łukasz nie uśmiechał się, jak inne dzieci, nie próbował siadać. Coś jest nie tak - te myśli coraz częściej przychodziły do głowy, chociaż lekarze nie widzieli nic niepokojącego. Aż do 8 miesiąca życia Łukasza.
Dziecięce Porażenie Mózgowe wykryto, gdy Łukasz skończył 8 miesięcy. Od tamtej pory jest rehabilitowany, jednak nigdy nie zaczął samodzielnie chodzić. Przez pierwsze lata, gdy Łukasz jeszcze nie rozumiał, że prawdopodobnie nie zacznie chodzić, tę wiarę podtrzymywała w sercu jego mama. I robiła wszystko, żeby tak się stało. Ćwiczenia, rehabilitacja - jedyny sposób, żeby w przyszłości Łukasz mógł chodzić. Jednak lata mijały, a Łukasz coraz bardziej przyzwyczajał się do wózka. Nie miał innego wyjścia, jeśli chciał się poruszać.
Łukasza wychowuje tylko mama, więc mogła sobie pozwolić tylko na skromny wózek dla syna. Dofinansowanie z PFRON i NFZ dawniej było co 3 lata, teraz jest co 5. A i tak ciężko było dozbierać drugą połowę na zakup. Łukasz ma sprawne ręce, dlatego mógłby sam prowadzić wózek, jednak model, na który stać jego mamę, nie ma dużych kół, dlatego zawsze musi mu ktoś pomagać. Na dofinansowanie trzeba czekać jeszcze 3 lata, a i tak mamę będzie stać jedynie na taki wózek, jak do tej pory. Bez pomocy z zewnątrz nic się nie zmieni w życiu tej rodziny...
- Żebym mógł chociaż chodzić o kulach - Łukasz często mówi do mamy. I wierzy, że kiedyś tak się stanie. Dla niego te kule to nie będzie ciężar, lecz wolność. Jednak na tę chwilę Łukaszowi potrzebny jest nowy wózek, bo w rękach ma wolność, może nimi kierować. A gdy to się uda, będzie o krok bliżej zdobycia kul, które niczym pocisk trafią w chorobę, która przez tyle lat więzi nogi Łukasza.